Na Signal Iduna Park lepiej zaczęli gospodarze. Już w 11. minucie prowadzenie dla nich zdobył Alexander Frei. W pierwszej połowie przyjezdnych mógł dobić Mohamed Zidan, ale najpierw trafił piłką w słupek, a potem przegrał pojedynek z Timem Wiese, bramkarzem Werderu. Po zmianie stron lepiej zaprezentowali się goście, co udokumentowali dwoma bramkami. W 62. minucie do siatki trafił Hugo Almeida, a w 80 Claudio Pizarro. W zespole Borrussii zabrakło kilku podstawowych zawodników, jak Jakub Błaszczykowski, Sebastian Kehl czy Dede Z kolei na LTU-Arena już po pierwszej połowie było wiadomo, kto wygra. Po golach Patricka Helmesa, Michala Kadleca i Ranato Augusto Bayer prowadził 3:0. Energie stać było tylko na honorowe trafienie, które w doliczonym czasie gry zaliczył Ervin Skela. Tomasz Zdebel przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych, natomiast w ekipie gości zabrakło kontuzjowanego Mariusza Kukiełki. W ćwierćfinale są też gracze VfL Wolfsburg, którzy zwycięstwo z drugoligową Hansą Rostock zapewnili sobie w drugiej połowie po akcjach Zvjezdana Misimovicia. Bośniak najpierw wyłożył piłkę Grafite, a później po jego rzucie wolnym piłka odbiła się od głowy Kaia Buelowa i zaskoczyła Joerga Hahnela. Trzeciego gola dołożył w 79. min Christian Gentner, a kolejne dwa Grafite - czwartego z "wapna", po zagraniu ręką przez Diega Moraisa, a piątego w ostatniej minucie spotkania. Hansie pozostała na osłodę bramka Maria Fillingera. Trener Felix Magath nie skorzystał z usług Jacka Krzynówka. W końcówce natomiast wprowadził na boisko słowackiego obrońcę, Petera Pekarika, dla którego był to debiut w nowych barwach. Największa sensacja miała miejsce na Wildparkstadion. Gospodarz, Karlsruher SC przegrał z SV Wehen 0:1. Gola na wagę awansu zdobył w 73. min. Ronny Koenig, który strzałem z 11. metrów założył piłkarską "siatkę" Markusowi Millerowi. Co ciekawe, piłkarze Wehen zajmują obecnie przedostatnie miejsce w tabeli 2. Bundesligi.