Benitez liczy, że Liverpool wywalczy miejsce gwarantujące grę w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie i to sprawi, że Torres nie będzie chciał zmieniać klubu. Zadanie może okazać się trudne do wykonania. Na miejsce w pierwszej trójce Premier League Liverpool już raczej nie ma co liczyć. Strata do Manchesteru United, Chelsea Londyn i Arsenalu jest zbyt duża. Zajęcie 4. miejsca na koniec sezonu daje prawo gry w eliminacjach Champions League. "The Reds" mają jednak sporą konkurencję. Tottenham, Manchester City i Aston Villa też mają chrapkę na występy w elitarnych rozgrywkach. Ze względu na kiepski stan finansów Liverpoolu (długi klubu wynoszą 237 milionów funtów), Benitez ma ograniczone możliwości transferowe. Kibice Liverpoolu raczej nie mają co liczyć na spektakularne wzmocnienia. Pomysłem Beniteza jest zachowanie obecnego składu. "Każdy z piłkarzy jest dla nas ważny, a Torres odgrywa w zespole kluczową rolę. Jeśli zawodnik strzela tyle goli, to trzeba zrobić wszystko by go zatrzymać w klubie" - podkreślił Benitez, który jakiś czas temu stwierdził, że jeśli Torres odejdzie, to on poda się do dymisji. Według prasowych spekulacji, zainteresowane pozyskaniem Torresa są m.in. Chelsea Londyn i Manchester City. Torres, który nosi przydomek El Nino (Dzieciak), jest wychowankiem Atletico Madryt, a do Liverpoolu trafił latem 2007 roku. Kosztował 20 milionów funtów i dzięki temu stał się najdroższym piłkarzem w historii klubu. W tym sezonie reprezentant Hiszpanii jest najlepszym strzelcem "The Reds". Torres w dotychczasowych spotkaniach w Premier League zdobył 18 goli i zajmuje 5. miejsce w klasyfikacji strzelców. Liderem jest Wayne Rooney z Manchesteru United (26 goli). <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I">Zobacz terminarz, wyniki i tabelę Premier League</a> CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://sport.interia.pl/szukaj/news/fernando-torres-chce-zostac-w-liverpoolu,1457647">Torres: Moje miejsce jest w Liverpoolu</a>