Incydent wydarzył, się kiedy Walijczyk chciał wykonać rzut rożny. Wtedy w jego kierunku poleciały przedmioty, łącznie z kilkoma butelkami. Kibiców uspokajał Edwin van der Sar, bramkarz "Czerwonych Diabłów", natomiast Gareth Barry, pomocnik "The Citizens" przekazał feralną monetę prowadzącemu to spotkanie Howardowi Webbowi. - Nasza ochrona sądzi, że sprawcy zostaną zidentyfikowani i aresztowani - powiedział rzecznik United. Mogą zostać ukarani dożywotnim zakazem wstępu na stadion. Policja zatrzymała już mężczyznę, który rzucił butelką i przegląda stadionowy monitoring, aby odnaleźć tego, który trafił go monetą. Mimo wszystko klubowi grożą sankcje ze strony FA od kary grzywny do rozgrywania meczów bez udziału publiczności. Przed spotkaniem w Manchesterze też było nerwowo, gdyż policja aresztowała 11 osób. Pojedynek zakończył się zwycięstwem United 3-1, którzy dzięki temu odrobili straty z pierwszego meczu (było 2-1 dla City) i awansowali do finału Pucharu Ligi, gdzie na Wembley zmierzą się z Aston Villa Birmingham. Czytaj także: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ligi-zagraniczne/angielska/news/final-dla-mu-rooney-bohaterem-ostatniej-akcji,1430992">Finał dla MU! Rooney bohaterem ostatniej akcji</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ligi-zagraniczne/angielska">Premier League w Interia.pl. Najświeższe wieści z boisk Anglii!</a>