64-letni szkoleniowiec ostatnio prowadził reprezentację Trynidadu i Tobago, z która wziął udział w zakończonych niedawno mistrzostwach świata w Niemczech. Jego podopieczni, podobnie jak biało-czerwoni, nie wyszli z grupy. - Ma Pan już strategię dotyczącą polskiej drużyny? - Jestem w Polsce dopiero 24 godziny - dajcie mi trochę czasu. Najpierw muszę odrobić moją pracę domową, czyli obejrzeć 20 płyt dvd z meczami polskiej reprezentacji, wtedy będę wiedział dużo więcej. Nie widziałem wielu meczów Polaków, bo nie sposób obejrzeć wszystkich spotkań na żywo. Na szczęście są powtórki, są materiały telewizyjne i dvd. Jednak system szkolenia zawsze zależy od umiejętności piłkarzy. Chociaż tak naprawdę nie system jest ważny, ważna jest filozofia. A filozofia to są relacje pomiędzy umiejętnościami graczy. - Na czym pan się najbardziej skoncentruje szkoląc naszych kadrowiczów? - Pierwszą sprawą jest scharakteryzowanie ich umiejętności i poszukiwanie tzw. mixu, czyli sposobu połączenia tych umiejętności. To jest ta idea futbolu, którą chcę wprowadzić najszybciej jak się da. - Czy uważa pan, że Paweł Janas podjął słuszną decyzję nie biorąc na mundial Dudka i Frankowskiego? - To jest decyzja, która podjął mój poprzednik. Ja nie znam zespołu i nie znam też argumentów jakimi kierował się trener Janas. Każdy podejmuje własne decyzje i zawsze tak jest, że jedzie 23 zadowolonych ludzi, a 23 niezadowolonych pozostaje w domu. Poza tym ja nie chce już zajmować się meczami, które Polacy przegrali, chcę zacząć swoją pracę i nowy etap w polskiej kadrze. - Zostaje Pan w Warszawie? - W środę wracam na kilka dni do Holandii, ale na początku przyszłego tygodnia wracam do Polski. Jestem zawsze tam, gdzie pracuję. - Czy będzie Pan rozmawiał na temat kadry z jej byłym trenerem Pawłem Janasem? - Nie wiem, jeszcze nie wiem. Emilia Chmielińska, Warszawa