Pan Chovanec jako głównych winowajców przedstawił działaczy Legii, którym zarzucił brak profesjonalizmu. Rzecznik prasowy klubu, Jacek Bednarz odniósł się do słów czeskiego trenera. - Ocena sytuacji należy do opinii publicznej. My sobie nie mamy nic do zarzucenia, gdyż informacje, które podaliśmy do wiadomości publicznej były prawdziwe. Pan Chovanec zaakceptował w ubiegły czwartek umowę z Legią, o czym nas poinformował i potwierdził w wywiadzie. Sam zmienił zdanie - jak mówi - w nocy z czwartku na piątek. Miał do tego święte prawo i w tym względzie nie ma co dyskutować - rozpoczął rzecznik prasowy. - Nie może jednak mówić, że brak nam profesjonalizmu. W rozmowie z "PS" stwierdza, że wiele było punktów spornych w czasie negocjacji, nad wieloma obie strony musiały się głęboko zastanowić, nie wszystkie warunki stawiane przez pana Chovanca, Legia chciała zaakceptować. Od początku rozmów z tym trenerem twierdziliśmy, że chcemy wynegocjować jak najlepszą umowę dla klubu i taki był nasz cel. Czy to świadczy o braku profesjonalizmu? - dodał Jacek Bednarz. - To raczej nie Legia jest niepoważna. Pan Chovanec nie raczył jednak nawet osobiście się z nami skontaktować i poinformować o swojej decyzji, tylko uczynił to za pomocą swojego menadżera, pana Bielika. Ten jasno w rozmowie z nami stwierdził, że powodem rezygnacji pana Chovanca są problemy rodzinne. Zasugerował, że jakiś sprzeciw wysunęła żona czeskiego szkoleniowca, o czym poinformowaliśmy opinię publiczną - kontynuował. - Pan Chovanec był znakomitym piłkarzem i zapewne bardzo dobrym szkoleniowcem i za to go szanujemy. Z tego właśnie względu rozpoczęliśmy z nim negocjacje, gdyż chcieliśmy, aby Legia miała trenera, na jakiego zasługuje. Czy możliwy jest powrót do tematu? My zakończyliśmy negocjacje. Pan Chovanec przyjął warunki kontraktu, ale zrezygnował. To bardzo poważny człowiek, więc jeśli podjął taką, a nie inną decyzję, musiał mieć ku temu powody. A jeśli pan Chovanec zadzwoniłby do klubu i chciał podjąć pracę na ustalonych warunkach? - zapytaliśmy pana Jacka. - Tego nie mogę skomentować - zakończył Bednarz.