Po drodze przytrafił się jednak mały "zgrzyt" w relacjach między reprezentantem "Les Bleus", a prezydentem Bawarczyków, Franzem Beckenbauerem. Decydent klubu z Allianz Arena w zeszłym tygodniu stwierdził, że Ribery "jest Francuzem i Monachium znaczy dla niego ciągle tyle samo". W czwartek w wywiadzie dla agencji "AP" sprostował swoją wypowiedź i publicznie przeprosił gwiazdora Bayernu. - Chciałem mu pomóc, a stanąłem przeciwko niemu - przyznał prezydent klubu. - Być może popełniłem błąd, używając zbyt ostrych słów. Byłoby bardziej elegancko, gdybym powiedział, że jego korzenie nie są tutaj, co jest prawdą. Potem trochę porozmawialiśmy o przeszłości... Oczywiście przepraszam go za to - zapewnił skruszony "Cesarz".