- Bardzo szanuję prezesa Stasiaka, Stanisława Bobkiewicza i prezydenta Jana Szostaka, ale na wiosnę nie poprowadzę KSZO - powiedział Bogusław Baniak. - Jestem pod wrażeniem działań podjętych w Ostrowcu, szkolenia młodzieży, warunków do uprawiania piłki i starań działaczy, jednak ze względów rodzinnych muszę odrzucić ofertę Mirka Stasiaka. Mam chorą żonę, a praca w Ostrowcu wiązałaby się z opuszczeniem Szczecina i na to nie mogę sobie pozwolić. Nie wykluczam, że w przyszłości będę pracował w KSZO, pozostaniemy w kontakcie i jeśli zarysowałaby się realna szansa na walkę o pierwszą ligę, to na pewno nie odrzucę propozycji. Chciałbym podkreślić, że decyzję opieram wyłącznie na powodach rodzinnych, inne kwestie mieliśmy prawie uzgodnione - dodał trener. - No cóż, nie udał się prezent kibicom pod choinkę - skomentował decyzję Baniaka Mirosław Stasiak. - Szanuję jego postanowienie, rodzina jest przecież najważniejsza. Wiadomość ta spadła na mnie nagle, na razie nie podjąłem decyzji co do dalszego działania. Prawdopodobnie zespół w rundzie wiosennej poprowadzi Janusz Jojko. Muszę z nim porozmawiać, wyjaśnić sytuację i mam nadzieję, że Janusz się zgodzi. Jeśli nie, to podejmę rozmowy z Jackiem Zielińskim, pracującym w Górniku Łęczna. Ale powtarzam, na razie ich nie podejmuję i raczej nie chcę tego robić. Jeśli Janusz Jojko będzie pierwszym trenerem, to nieobsadzona będzie pozycja asystenta. Mirosław Stasiak poważnie bierze pod uwagę kandydaturę Waldemara Domagały, pracującego z młodzieżą w MKS "KSZO-Junior". - Waldek przydałby się, umie pracować z zawodnikami i ma do nich podejście - powiedział M. Stasiak. - Myślimy o nim bardzo poważnie, może zgodziłby się na pomoc chociaż w okresie przygotowawczym? Naprawdę, decyzja trenera Baniaka spadła na mnie nagle i muszę wszystko przemyśleć.