Bardzo pogodzona z dominacją "Białej Gwiazdy" wydaje się być Legia. Stołeczny zespół zaledwie zremisował w Zabrzu z Górnikiem i także wicemistrzostwo Polski wydaje się teraz dla podopiecznych Jacka Zielińskiego czymś odległym... ASY Krzysztof Kotorowski (Lech Poznań) - Mieliśmy dużo szczęścia, doskonale bronił Krzysiek Kotorowski, dzięki temu wygraliśmy - powiedział po spotkaniu z Odrą Wodzisław Czesław Michniewicz, trener "Kolejorza". Lech zwyciężył we wtorek 1:0, ale jak to dosadnie określił jeden z kibiców gospodarzy - "mieli więcej szczęścia niż rozumu". Szczęście sprzyjało także Kotorowskiemu, który kilkakrotnie wychodził z dużych opresji. W pierwszej połowie bramkarz poznaniaków musiał się napracować broniąc, np. uderzenia Mariusza Muszalika, a w drugiej m.in zatrzymał strzał Piotra Rockiego. Popularny "Rocky" uderzył z 10 metrów i choć nie stał na wprost bramki, powinien zdobyć gola. Tak się jednak nie stało i to jest wyłącznie zasługą Kotorowskiego. A że było to w samej końcówce spotkania, tym bardziej interwencja ta była ważna. Wydaje się, że Waldemar Piątek będzie miał kłopot z ponownym wskoczeniem do "klatki". Kibice Górnika Zabrze Fani zespołu z ulicy Roosevelta mogą mieć powody do satysfakcji i to nie tylko z postawy swoich ulubieńców w rundzie wiosennej. Podczas środowego spotkania z Legią kibice Górnika wykazali się inwencją i poczuciem humoru - z odrobiną złośliwości. Najpierw zabrzańska "Torcida" przygotowała transparent na cześć Marcela Liczki ("Gang Olsena"), a chwilę później przedstawiła - w dwóch odsłonach - scenkę, której "bohaterem" był klub z Łazienkowskiej. "Legia mistrz" - taki napis ukazał się najpierw kibicom zgromadzonym na stadionie, a po chwili w rękach kibiców pojawiła się srebrna kartoniada i rozwinięta została drugą cześć transparentu: "a świstak siedzi i zawija..." W rundzie jesiennej czekamy na rewanż kibiców ze stolicy. Górnikowi brakuje przecież do dawnej świetności jeszcze więcej niż Legii... Adrian Sikora (Groclin Grodzisk Wlkp.) - Mały, ale skoczny - tak napastnika z Grodziska określiła Daria Kabała, także niegrzesząca wzrostem, reporterka Canal+ Sport . Mierzący 170 cm piłkarz był w poniedziałek nie do zatrzymania dla wyższych, ale przez to mniej zwrotnych obrońców Cracovii. Już w pierwszej połowie Sikora mógł pokonać Marcina Cabaja, ale dwukrotnie jego strzały (raz to była "główka!) wybronił bramkarz "Pasów". W drugim przypadku napastnik gospodarzy ograł jak dziecko doświadczonego Kazimierza Węgrzyna. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. W drugiej połowie Sikora najpierw wywalczył rzut wolny, po którym Mico Vranjes zdobył drugą bramkę dla Groclinu, a w końcówce zwieńczył swój dobry występ golem. Marek Zieńczuk (Wisła Kraków) Łatwo jest wytypować Asa z drużyny, która wygrywa 6:0. Najczęściej wyróżniani w takich sytuacjach są napastnicy, którzy strzelili po kilka goli. My postanowiliśmy nagrodzić Asem Marka Zieńczuka, który zdobył tylko jedną bramkę, ale za to niezwykłej urody. "Zieniu" przymierzył z 30 metrów i piłka tuż przy słupku wpadła do bramki Zagłębia. Zieńczuk zaliczył również asystę przy pierwszej bramce meczu, którą zdobył Maciej Żurawski. Przez 72 minuty spotkania w Krakowie Marek był siłą napędową wiślaków, którzy już mrożą "mistrzowskie" szampany. Bogusław Kaczmarek (trener Górnika Łęczna) Wyemitowany niedawno materiał telewizyjny o trenerze Górnika Łęczna, porównujący go - oczywiście żartobliwie - do "Budowniczego Boba" z kreskówki dla dzieci, wielu widzom przypadł do gustu. Porównanie stacji z ulicy Kawalerii okazuje się nader trafne, bo Kaczmarek w roli budującego zespół w Łęcznej spisuje się na medal. Górnik nie przegrał od początku rundy wiosennej (od siedmiu meczów), a tacy zawodnicy jak Sebastian Szałachowski czy Andrzej Kubica są często wyróżniani (także "Asami") po poszczególnych kolejkach. Widać w tym rękę dobrego fachowca i Kaczmarkowi wypada życzyć, by ta budowla się nie zawaliła. W piłce nie ma bowiem żadnych gwarancji. CIENIASY Drażen Besek (trener Zagłębia Lubin) Serbski trener jest w odwrotnej sytuacji do Bogusława Kaczmarka. Drużyna z Lubina, w której gra wielu zawodników z uznanymi - jak na polską ligę - nazwiskami, nie potrafi wygrać meczu w rundzie wiosennej. To zaczyna być już jakieś fatum... We poniedziałek Besek musiał przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Jego podopieczni doznali bowiem upokarzającej porażki w Krakowie (0:6). Przegrać z Wisłą można, ale Zagłębie porażało bezradnością i brakiem stylu. Zespół z takim zapleczem finansowym nie powinien dawać powodów do wstydu swojemu właścicielowi. Przedrzeźniając jednego ze szkoleniowców, "Besek musi zareagować pozytywnie". Marek Citko (Cracovia) - Nie mam za co przepraszać kolegów, bo nic nie zrobiłem - tak skomentował czerwoną kartkę w meczu z Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski gracz Cracovii. Powtórki telewizyjne pokazały, że Citko faktycznie nie uderzył w twarz Pance Kumbeva, co sugerował Macedończyk. Wykonał jednak ruch ręką, po którym odepchnął rywala, co mogło zostać zinterpretowane przez sędziego jako uderzenie, a za to właśnie jest "czerwień". Nie bronimy arbitra, ale tak doświadczony zawodnik jak Citko, powinien zdawać sobie sprawę, że ostatnio sędziowie mają na "celowniku" wszystkie zagrania w podobnym stylu, i nie pozwolić sobie, aby nerwy wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem. I za to powinien przeprosić kolegów. Atak Amiki Wronki Paweł Kryszałowicz, Jacek Dembiński, Karol Gregorek. Każdy z trenerów chciałby mieć w składzie takie trio. Ma je w swoim zespole Maciej Skorża i ostatnio brak mu powodów do zadowolenia. Napastnicy "kuchennych" mają w ostatnich meczach problemy ze strzelaniem goli. Na Konwiktorskiej to się tylko potwierdziło. Wronczanie stworzyli sobie sytuacje bramkowe, ale nie potrafili ich zdyskontować. Na ich drodze stawał albo Jacek Banaszyński, albo poprzeczka jego bramki, albo nieskuteczność piłkarzy Amiki. "Kuchenni" muszą poprawić ten element gry, jeśli wciąż marzą o występach w europejskich pucharach. Aleksandar Vukovic (Legia Warszawa) Niby ten sam, ale nie taki sam, jak podczas pierwszej przygody z Legią Warszawa. Aleksandar Vukovic po powrocie do Warszawy nie prezentuje się najlepiej. W rundzie wiosennej Serb zaliczył tylko jedną asystę i to w pierwszym meczu z Pogonią Szczecin, a to o wiele poniżej oczekiwań kibiców i właścicieli. Być może "Vuko" zwany przez kibiców również "Pinokio" znów myśli o wyjeździe do wielkiego klubu na Zachodzie Europy, ale z taką dyspozycją to nawet grecki Ergotelis (grał w nim w poprzednim sezonie) go nie przyjmie w swoje szeregi. Pogoń Szczecin Tylko jedno zwycięstwo w rundzie wiosennej mają na swoim koncie piłkarze Pogoni Szczecin. Dwie porażki i cztery aż remisy zbliżyły "Portowców" do miejsca barażowego. Ostatni mecz szczecinian w Katowicach, zakończył się remisem 1:1, a przecież podopieczni Jana Furtoka mieli być dostarczycielami punktów właśnie dla takich drużyn jak Pogoń. Ktoś w Szczecinie powinien mocno uderzyć pięścią w stół, bo szkoda byłoby, aby tak piękne miasto z oddanymi kibicami straciło miejsce w Idea Ekstraklasie. Liczymy, że Pogoń jeszcze pokaże na co ją stać i rozpocznie marsz w górę tabeli.