Brak rozstrzygnięcia na Highbury pozwolił piłkarzom "The Blues" utrzymać pięciopunktową przewagę nad "Kanonierami". Cztery "oczka" za plecami liderujących w tabeli podopiecznych Jose Mourinho plasuje się rewelacyjny w tym sezonie Everton. "The Toffies" w sobotnich derbach Liverpoolu pokonali na Goodison Park "The Reds" 1:0. Thierry Henry mógł być bohaterem derbowego pojedynku z Chelsea, jednak ulubieniec fanów Arsenalu mimo dwóch strzelonych goli będzie miał prawo odczuwać niedosyt. Francuz po raz pierwszy zaskoczył Petra Ceha już w 72 sekundzie meczu, kiedy to po efektownym zgraniu z Piresem, przyjął sobie piłkę na pierś i pokonał czeskiego bramkarza Chelsea kapitalnym strzałem z woleja. Kwadrans później radość kibiców "The Gunners" zmącił John Terry. Obrońca reprezentacji Anglii wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego Damiena Duffa i silnym strzałem głową nie dał szans Manuelowi Almunii (Hiszpan zastąpił w bramce krytykowanego Jensa Lehmanna). W 28. minucie Thierry Henry po raz drugi wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Lider klasyfikacji snajperów wykorzystał gapiostwo rywali przy formowaniu muru i sprytnym strzałem z rzutu wolnego (futbolówka odbiła się jeszcze od pleców Gudjohnsena) po raz drugi umieścił piłkę w siatce. Henry zdobył w ten sposób swojego 16. gola w obecnych rozgrywkach. Chelsea ponownie wyrównała niespełna dwie minuty po przerwie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Lamparda zgrał na środek pola karnego Gallas, a tam Eidur Gudjohnsen celnym strzałem głową naprawił swój błąd z pierwszej połowy. "Kanonierzy" mogli rozstrzygnąć derby Londynu na swoją korzyść, jednak kwadrans przed końcem, po znakomitej akcji Fabregasa z Piresem, Thierry Henry mając przed sobą praktycznie pustą bramkę fatalnie przestrzelił z kilku metrów. Podopieczni Arsena Wengera, chociaż stracili punkty z najgroźniejszym rywalem w walce o mistrzowski tytuł, od trzech lat nie doznali porażki w 29. kolejnych spotkaniach z innymi drużynami z Londynu. 17. kolejka Premier League upłynęła pod znakiem derbowych zmagań. Takie konfrontacje oglądali kibice w Londynie, Liverpoolu, a także w Birmingham, gdzie w pierwszym niedzielnym meczu Aston Villa nieoczekiwanie przegrała na własnym stadionie z Birmingham City 1:2. Dla podopiecznych Steve'a Bruce'a było to dopiero trzecie zwycięstwo w obecnych rozgrywkach. <a href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/ang/prle?id=7906&nr=17">Zobacz wyniki 17. kolejki Premier League</a> oraz <A href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/ang/prle/tabela">tabelę</a>