"Do tej pory przeżyliśmy tylko raz taką sytuację, kiedy przed ważnym meczem spadło sporo śniegu. Było to przed meczem reprezentacji z Belgią. Wtedy pomogło nam wojsko. Bez niego byłoby bardzo trudno o sukces, bowiem nie ma w kraju wyspecjalizowanych firm potrafiących działać w tak ekstremalnych warunkach " - twierdzi Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego. Szczerbowski dodaje, że przy założeniu, że zima nie odpuści, w ostatnich dniach poprzedzających mecz nawet 600 osób będzie musiało niemal bez przerwy pracować na stadionie. "To prawdziwa armia ludzi. Której trzeba dać sprzęt, a także jeść i pić. Momentami to syzyfowa praca, w sytuacji, kiedy śnieg ciągle pada. Najgorsza jest jednak inna sytuacja, która nam grozi. Mróz w nocy i odwilż w ciągu dnia. Takie warunki są ekstremalne". Ogrzewanie na Stadionie Śląskim zostanie włączone prawdopodobnie 8-9 dni przed meczem. Na dziś najbardziej prawdopodobna data to 19 lutego.