Arboleda był zawsze jednym z ulubieńców Smudy - czy to podczas pracy w Zagłębiu Lubin czy później w Lechu. Gdy po zakończeniu pracy w Poznaniu Franz przejął kadrę, coraz głośniej mówiono o Arboledzie jako stoperze reprezentacji Polski - pod warunkiem, że otrzyma polskie obywatelstwo. Jest bardzo prawdopodobne, że Kolumbijczyk wkrótce dostanie polski paszport, ale jego ewentualna gra w "Biało-czerwonym" stroju nie do końca podoba się nawet piłkarzom. W tym roku o Arboledzie, który jest najlepiej opłacanym zawodnikiem w Ekstraklasie, było bardzo głośno. Po spotkaniu z Polonią Warszawa Euzebiusz Smolarek zarzucił obrońcy Lecha, że "chciał wsadzić palec tam, gdzie mi się to nie podobało". Zdenerwowany napastnik Polonii uderzył Kolumbijczyka pięścią i wyleciał z boiska z czerwoną kartką. - Co tu dużo mówić, rozmawialiśmy na temat jego zachowania podczas meczów. Mam nadzieję, że to wszystko dotrze do jego głowy i w następnych meczach będzie to inny Arboleda - stwierdził Smuda. Trener reprezentacji Polski obejrzał z trybun mecz Lecha z Borussią - w pierwszej połowie widowisko było jeszcze nie najgorsze, ale już w drugiej - tragiczne. - Spodziewałem się, że tak będzie. Pod względem gry nie można zaliczyć meczu do fantastycznych czy supernowych, bo każdy grał ostrożnie, nie chciał złapać kontuzji. Wielu z tych piłkarzy pojedzie wkrótce na zgrupowania reprezentacji i dobrze, że nic im się nie stało - mówił Smuda. Na boisku grało sześciu zawodników, których Smuda widzi w reprezentacji - Łukasza Piszczka, Kubę Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego z Borussii już powołał na mecze z Argentyną i Francją, Rafała Murawskiego, Grzegorza Wojtkowiaka i Huberta Wołąkiewicza być może powoła wkrótce.