Ancelotti pojawił się na spotkaniu z dziennikarzami z klubową koszulką Chelsea na której widniało jego nazwisko. Zanim jednak Włoch zaczął pozować fotoreporterom, pozdrowił w języku angielskim swoją poprzednią drużynę "Good luck Milan". Po krótkiej sesji zdjęciowej Ancelotti odpowiadał na pytania żurnalistów. "Zatrudniono mnie po to, abym z Chelsea wygrał Ligę Mistrzów i zamierzam wypełnić to zadanie. Nie ma potrzeby dokonywać wielkich rewolucji kadrowych, bowiem "The Blues" to drużyna o określonej marce w świecie piłkarskim. To nie przypadek, że ten zespół pięć razy wystąpił w półfinałach LM w sześciu ostatnich edycjach. Oczywistą rzeczą jest, że musimy pracować nad tym, aby być jeszcze lepszą jedenastką. Nie przeraża mnie to, że jestem piątym trenerem, który pojawił się w klubie na przestrzeni sześciu lat. Jestem szczęśliwy w Londynie i jestem gotów rozpocząć moją nową trenerską przygodę, bo lubię to co robię. W Chelsea są optymalne warunki do pracy, a wszystko co tutaj mam do dyspozycji jest na najwyższym poziomie" - mówi Ancelotti Nowy szkoleniowiec londyńczyków odżegnywał się od jakichkolwiek porównań z jego poprzednikami, zwłaszcza z Jose Murinho obecnym trenerem Interu Mediolan. Nie dał się również sprowokować pytaniami na temat bojów trenerskich z Portugalczykiem w minionym sezonie w Serie A, kiedy obaj mierzyli się w derbach Mediolanu. "Nie znam Murhino zbyt dobrze i nigdy nie podobało mi się porównywanie metod pracy poszczególnych szkoleniowców. Przy całym szacunku dla moich kolegów, ja mam swoje sposoby prowadzenia zespołu i z nich będę rozliczany. Nie można też porównywać ligi angielskiej do ligi włoskiej" - kontynuował trener Chelsea. Konferencje prasowe z udziałem Włocha zawsze charakteryzowały się luźnym charakterem, bowiem Ancelotti jest skory do żartów. Nie inaczej było tym razem. Na pytanie czy John Terry jest tym piłkarzem, który w roli kapitana będzie pomostem pomiędzy szkoleniowcem i drużyną, Ancelotti swoją odpowiedzią wprawił w chwilowe osłupienie zebranych dziennikarzy. "Nikt nie powiedział, że właśnie Terry będzie kapitanem drużyny... " - stwierdził. A po chwili dodał: "Oczywiście żartowałem". Ancelotti wyjaśnił czego oczekuje od kapitana drużyny. "Właśnie takiego kapitana potrzebuje jak Terry, który swoją postawą indywidualną przypomina Paulo Maldiniego, obaj są profesjonalistami w każdym calu. Rozmawiałem z Johnem miesiąc temu i chce mieć z nim jak najlepsze stosunki, ponieważ to on reprezentuje drużynę. To zawodnik, który musi grać w Chelsea, bo nie ma takiej ceny, która stanowiła by równowartość jego walorów. Dlatego myślę, że będzie zawsze kapitanem "The Blues"" - mówił nadal roześmiany Ancelotti. Na koniec padły pytania o ewentualne transfery swoich niedawnych podopiecznych. Mowa o Andrea Pirlo i Alexandre Pato. Ancelotti odpowiedział krótko i treściwie, dając do zrozumienia, że ten temat na dzień dzisiejszy nie istnieje. "Obaj są teraz w Mediolanie i nie zamierzam więcej poruszać tego tematu" - zakończył włoski szkoleniowiec.