- Pan Kwiatkowski jest pracownikiem PZPN i musi mówić to, co mu każą - uważa Greń.Greń sugeruje, że ktoś z Polskiego Związku Piłki Nożnej dał anonimowy sygnał irlandzkiej policji. - W okolicach stadionu było ponad pięćdziesiąt tysięcy ludzi, a zatrzymano akurat mnie - mówi Greń. - Na sali sądowej nie zadano mi żadnego pytania. Policja przedstawiła dwa zarzuty, które zostały odrzucone. Byłem zdziwiony, że już po siedmiu minutach jest koniec rozprawy - mówi Kazimierz Greń. Prezes Podkarpackiego ZPN został oskarżony o handel biletami przed meczem Irlandia - Polska. - Czekałem pod stadionem na przyjaciela, który miał odebrać bilety. Miałem ich przy sobie dwanaście - mówi Kazimierz. - Jeżeli ktoś prosi o pomoc, to dlaczego miałem tego nie zrobić? - pyta retorycznie. Zobacz wypowiedzi Grenia: