Po kilku latach przerwy Jerzy Dudek znów jest bohaterem pierwszych stron gazet. Minął rok odkąd polski bramkarz nie zagrał w Realu Madryt, ale w meczu z Ajaksem w Amsterdamie stał się prawą ręką Jose Mourinho podczas akcji, w efekcie, której Sergio Ramos i Xabi Alonso "wyczyścili" się z kartek przed 1/8 finału Champions League. Na konferencji prasowej po spotkaniu z miną pokerzysty Mourinho przekonywał, że kary mu się nie podobały, bo jego piłkarze otrzymali je za grę na czas, czego on nie akceptuje z zasady. Blaga? Oczywiście, że blaga, w piłce tak pospolita, jak "czyszczenie" się z kar przed ważnymi meczami. Największy sportowy dziennik w Hiszpanii "Marca" najpierw sprawę nagłośnił opatrując przy tym efektownymi zdjęciami, pokazującymi jak czterej główni bohaterowie szepczą sobie do ucha, a teraz, w obliczu groźby kary UEFA, bierze Mourinho i Real w obronę. "Nie boję się dyskwalifikacji, bo nie zrobiliśmy niczego nielegalnie" - mówi Sergio Ramos nie bez racji. Prowokowanie arbitra do tego, by pokazał graczowi żółtą, bądź czerwoną kartkę faktycznie nie jest niezgodne z przepisami. Jeśli UEFA chce za to karać niech zmieni regulaminy. Fair play? To akurat jest tylko pustym hasłem w tej organizacji. Zupełnie inaczej sprawę widzą media w Katalonii. One nie podniosły wielkiego larum zaraz po meczu, ale teraz już mają używanie. Kataloński "Sport" podał przykład z Barcelony. W meczu z Panathinakosem Gerard Pique też dostał drugą żółtą kartkę i w 90. min, przy stanie 3-0 dla Barcy spokojnie mógł się "wyczyścić" tak jak Alonso i Ramos. Guardiola rozwiązał problem zupełnie inaczej ściągając Pique z boiska i zastępując Ericem Abidalem. W ten sposób stereotyp poczciwego Guardioli i pokrętnego Mourinho utrwali się w świadomości pokoleń. Bez względu na to, czy UEFA znajdzie powody, by ukarać czterech piłkarzy Reali i ich trenera. Jest chwytliwy temat w mediach podgrzewający atmosferę przed Gran Derbi. My też możemy być zadowoleni, bo od kilku lat Dudek nie występował w tak eksponowanej roli. Znów mówi się o czarach polskiego bramkarza, jak w pamiętnym finale Champions League Liverpool - Milan przed pięcioma laty. We wtorek, dzień po meczu Barcelona - Real UEFA wyda werdykt w tej sprawie. Nie liczyłbym na rozwiązania kompleksowe, albo działacze-sędziowie znów nie znajdą dowodów, (bo niby, jakie?), Albo zademonstrują światu, jak ważna jest owa czystość gry, o którą tak dbają w reklamach przed międzypaństwowymi meczami. A Mourinho ma nauczkę: jeśli znalazłeś się na świeczniku, pamiętaj, że jesteś mocniej prześwietlany. Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim!