Szef UEFA został zawieszony przez Komisję Etyki FIFA w związku z podejrzeniami o korupcję. Wątpliwości budzi przelew na jego konto dwóch milionów franków szwajcarskich (ok. 7,7 mln zł), wykonany przez FIFA w 2011 roku. Francuz oraz prezydent światowej federacji Joseph Blatter utrzymują, że chodziło o zapłatę za pracę, którą Platini wykonywał w latach 1998-2002. W ostatnich dniach okazało się jednak, że nie istnieją żadne pisemne dokumenty potwierdzające zasadność przelewu, a kontrakt był jedynie ustny. Dziennik "The Guardian" poinformował ponadto, że w świetle szwajcarskiego prawa, pracownikowi roszczenia przysługują tylko w okresie pięciu lat od daty wypełnienia warunków umowy - później następuje przedawnienie. "Podczas czwartkowego spotkania federacji członkowskich Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA), FA poznała nowe okoliczności, dotyczące tych wydarzeń. Zabroniono nam zdradzania tych informacji publicznie, dlatego nie będziemy wdawać się w szczegóły. Jednak w ich konsekwencji zarząd FA podjął w piątkowy poranek decyzję o zawieszeniu poparcia dla pana Platiniego dopóki nie zakończy się postępowanie prawne w jego sprawie" - napisano w komunikacie, opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej angielskiej federacji. W czwartek wyglądało na to, że UEFA stanie murem za swoim zwierzchnikiem, mimo że wątpliwości wcześniej zgłaszali Duńczycy, Holendrzy i Niemcy. "Europejska Unia Piłkarska poprze swojego zawieszonego szefa Michela Platiniego w wyborach prezydenckich FIFA" - oświadczył sekretarz generalny Unii Gianni Infantino na konferencji prasowej po zgromadzeniu w Nyonie. Platini był faworytem wyborów, które wskażą następcę również zawieszonego na 90 dni Blattera, kierującego FIFA od 1998 roku. Szwajcar będzie musiał odpowiedzieć także na inne zarzuty, związane ze złym zarządzaniem.