Trener piłkarzy Wisły Robert Maaskant na wieść o wylosowaniu APOEL-u powiedział, że mogło być gorzej. A jak pan, jako były zawodnik tego cypryjskiego klubu skomentuje piątkowe losowanie? Adrian Sikora: Ja słyszałem komentarze, że było to najlepsze losowanie dla Wisły biorąc pod uwagę innych, ewentualnych rywali. Ja do końca tak nie uważam. Nie należy lekceważyć APOEL-u. Jest to dobry zespół, wymagający rywal. Według mnie nie można wskazać faworyta. Szansę krakowian na awans oceniam na 50 procent. Pierwszy mecz odbędzie się w Krakowie, rewanż na Cyprze. Czy zawodnicy Wisły muszą spodziewać się, że drugie spotkanie przyjdzie im grać w trudnych warunkach pogodowych? - Na pewno w tym okresie na Cyprze jest bardzo gorąco. Nie sądzę jednak, aby to miało większy wpływ na grę krakowian. Jeżeli drużyna jest optymalnie przygotowana do sezonu, to czy przychodzi jej stoczyć mecz w upale czy zimnie, to prezentuje dobry poziom. Jakie są mocne strony APOEL-u? - Na pewno ma bardzo szybkich zawodników grających po bokach. Dużym atutem APOEL-u jest gra ofensywna, do przodu. Troszkę gorzej prezentuje się ich defensywa, aczkolwiek nie można stwierdzić, że jest zła. Jakiej atmosfery na stadionie mogą spodziewać się podopieczni Roberta Maaskanta podczas rewanżu w Nikozji? - Na nasze mecze w Lidze Mistrzów czy pojedynki z lokalnym rywalem - Omonią - zawsze przychodził komplet widzów. Na stadionie było 30 tys. fanatycznych kibiców. Nie sądzę jednak, aby to miało jakiś wpływ na końcowy rezultat. Czy działacze APOEL-u dzwonili już do pana chcąc dowiedzieć się czegoś o Wiśle? - Nie. I nie sądzę, aby ktoś do mnie w tej sprawie dzwonił. A gdyby z prośbą o pomoc w rozpracowaniu przeciwnika zwróciła się Wisła? - To wtedy chętnie pomogę. A nie żal panu trochę, że mógł pan z AOPEL-em być w tym sezonie już o krok od Ligi Mistrzów i pewnym gry w Lidze Europejskiej? Nie, nie mam takich odczuć. Skończył mi się kontrakt w tamtym klubie, a teraz mam po prostu inne cele.