I tak "Marca", która cały czas utrzymuje, że Brazylijczyk jest już piłkarzem "Królewskich" podała nawet, że będzie on grał z numerem piątym, a więc takim samym, z jakim występował w tym klubie Zinedine Zidane. Francuz to największy przedstawiciel ery "galaktycznych" panującej w Realu za poprzedniego panowania Florentino Pereza, który od poniedziałku znowu został prezesem "Królewskich". Zidane do tej pory dzierży rekord w wysokości transferu, który w 2001 roku, gdy przechodził z Juventusu Turyn, wyniósł ponad 70 milionów euro. Kaka miał kosztować trochę mniej (65 milionów euro) i zarabiać dziewięć milionów euro rocznie, ale do gry włączyła się Chelsea Londyn. Według dziennika "As" wejście "The Blues" do rywalizacji o Brazylijczyka to zemsta Romana Abramowicza. Właściciel Chelsea pamięta bowiem Realowi, że ten sprzedał innego zawodnika z Kraju Kawy, Robinho, do Manchesteru City, choć dogadano już wszystkie szczegóły w związku z jego przeprowadzką do Londynu. Mimo kryzysu finansowego Abramowicz miał rzucić na szalę 80 milionów euro za piłkarza AC Milan i 12 milionów euro indywidualnego kontraktu za sezon! "As" uważa jednak, że przejście Kaki do Realu to kwestia dni, a może nawet godzin. Według tego dziennika kolejnymi celami transferowymi "Królewskich" są Diego Forlan z Atletico, król strzelców Primera Division albo David Villa z Valencii. W klauzuli odstępnego Urugwajczyka widnieje kwota 36 milionów euro, a jest byłym zawodnikiem Villarreal CF, skąd przeniósł się nowy trener zespołu z Madrytu Manuel Pellegrini. Z Hiszpanem, który miał był głównym celem Realu wśród napastników, jest większy problem. I znowu w paradę wicemistrzom Hiszpanii weszła Chelsea. Valencia CF wyceniła swojego najlepszego snajpera na 36 milionów euro, ale, gdy do licytacji przystąpili "The Blues" suma zwiększyła się do 50 milionów. Tak więc wybór jest raczej prosty - jeśli cena Villi się nie zmieni, to na Santiago Bernabeu przeprowadzi się Forlan.