Peszko, któremu obecna umowa gwarantuje 50 tysięcy euro za miesiąc gry, w przypadku pozostania w klubie mógłby dostać podwyżkę do 60 tysięcy. Według niemieckich mediów Polak chciałby jednak zarabiać o 15 tysięcy więcej, a na takie warunki nie chcieli przystać działacze zespołu z Kolonii. Kilka dni temu sprawa przedłużających się negocjacji menedżera Peszki z szefami Koeln została nagłośniona przez niemiecki "Express". "Chciwy Polak chciałby zarabiać 75 tysięcy euro!" - oburzali się dziennikarze tego tytułu. "W swoim poprzednim klubie, Lechu Poznań, Peszko zarabiał tylko 8 tysięcy euro i to mu wystarczyło" - czytaliśmy na łamach "Expressu". Niemieckie media już wówczas donosiły, że szefowie Koeln stracili cierpliwość do przedłużających się negocjacji i byli o krok od podjęcia decyzji o zakończeniu rozmów. Według ostatnich informacji, do jakich dotarła stacja Orange Sport Info we wtorek miało dojść do definitywnego zerwania negocjacji pomiędzy menedżerem Peszki i przedstawicielami klubu. Oznacza to, że reprezentant Polski będzie musiał szukać sobie nowego klubu. Potencjalni kontrahenci muszą się jednak liczyć z wydatkiem 800 tysięcy euro. Właśnie taka suma odstępnego jest zapisana we wciąż obowiązującym kontrakcie Peszki z Koeln. Zainteresowanie byłym zawodnikiem Lecha Poznań zadeklarowały już kluby z Bundesligi - Werder Brema i HSV Hamburg. Ostatnie doniesienia łączą z kolei Peszkę z przenosinami do drużyny mistrzów Polski - Wisły Kraków.