Deklaracja padła po tym, jak Bawarczycy zremisowali w ostatniej kolejce ligowej w meczu na szczycie z Bayerem Leverkusen (1-1) i umocnili się na prowadzeniu w tabeli. "Jeśli w pierwszym sezonie pobytu w Monachium uda mi się sięgnąć po wszystkie trzy trofea - odejdę" - przyznał. Decyzji jednak nie chciał komentować. Niemieckie media od razu rozpoczęły spekulacje, czy trener Bayernu mógł żartować. Analizy jednak potwierdziły jego słowa. "Przed nim byłyby same porażki. Powtórzyć taki wyczyn jest prawie niemożliwe, a jak przychodził do klubu mówił, że jego celem jest przede wszystkim triumf w Lidze Mistrzów" - napisał "Bild". Emocje próbuje studzić szef rady nadzorczej Karl-Heinz Rummenigge. "Spokojnie. Z każdego sezonu jesteśmy rozliczani poprzez tytuły, a w tym roku jeszcze nic nie wygraliśmy. Nie dzielmy zbyt wcześnie skóry na niedźwiedziu, bo możemy zostać z pustymi rękoma" - skomentował "Kalle". Bayern jest liderem Bundesligi, w półfinale Ligi Mistrzów zmierzy się z Olympique Lyon, a w finale Pucharu Niemiec zagra z Werderem Brema. Terminarz, wyniki i tabela Bundesligi