Przedwczesny finał - taką opinię wyrażało wielu ekspertów o rywalizacji gigantów europejskiej piłki, która zepchnęła w cień drugi pojedynek półfinałowy Arsenal Londyn - Villarreal. Nic w tym dziwnego, skoro naprzeciw siebie stanęły dwie wielkie firmy - AC Milan i FC Barcelona. Obaj trenerzy nie uniknęli kłopotów kadrowych przed wtorkowym meczem. Frank Rijkaard nie mógł skorzystać z usług Deco (kartki) i Henrika Larssona (kontuzja). Największym nieobecnym w ekipie "rossoneri" był Filippo Inzaghi (choroba). Celem numer jeden gospodarzy było zapewnienie sobie przewagi przed rewanżowym meczem na Camp Nou. Rijkaard liczył na kunszt swoich największych gwiazd Ronaldinho i Samuela Eto'o, ale przede wszystkim szkoleniowiec "Dumy Katalonii" nie chciał stracić bramki na San Siro. To otworzyłoby drogę jego podopiecznym do paryskiego finału. Pierwsza połowa zdawała się potwierdzać taktykę obu trenerów. Niesiony dopingiem kompletu publiczności Milan pierwszą okazję do zdobycia gola wypracował sobie w 14. minucie. Przed szansą na pokonanie Victora Valdesa stanął Alberto Gilardino, ale z ostrego kąta trafił w słupek. Chwilę później okazję miał Andrij Szewczenko. Po dokładnym dośrodkowaniu z lewej strony Clarence'a Seedorfa, Ukrainiec ładnie strzelił głową z kilku metrów, ale bramkarz Barcy nie dał się zaskoczyć. Barcelona pierwszy strzał na bramkę strzeżoną przez Didę oddała w 23. minucie (Samuel Eto'o). Pięć minut później mistrzowie Hiszpanii wypracowali sytuację w sam raz dla Ronaldinho. 25 metrów od bramki Milanu został sfaulowany Eto'o, a rzut wolny wykonywał oczywiście Brazylijczyk, ale piłka po jego uderzeniu trafiła w mur, poprawka została natomiast zablokowana. Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy. Najlepszą okazję dla Milanu w tym fragmencie gry zmarnował Gilardino, który po ładnym odegraniu piłki przez Kakę w polu karnym, posłał futbolówkę obok prawego słupka. Odpowiedź Barcelony była rewelacyjna, a w roli głównej wystąpili Ronaldinho i Ludovic Giuly. Brazylijczyk kapitalnie podał w "szesnastkę" do Giuly'ego, który w pełnym biegu z ostrego kąta, mocnym strzałem pod poprzeczkę, pokonał Didę. Milan musiał ruszyć do bardziej zdecydowanych atakow. Gracze Carlo Ancelottiego mieli kilka okazji do doprowadzenia do wyrównania, ale ani wprowadzony Ambrosini, ani Kaka nie zdołali umieścić piłki w siatce i do ostatniego gwizdka sędziego Alaina Sarsa wynik nie uległ już zmianie. FC Barcelona tym zwycięstwem zrobiła krok w kierunku wielkiego finału. W rewanżowym meczu na Camp Nou faworytem będzie "Duma Katalonii". Milan nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Zapowiada się zatem niezwykle emocjonujące widowisko - godne dwóch wielkich klubów. W środę, w drugiej półfinałowej parze Arsenal zagra na Highbury z Villarreal CF. Rewanże zostaną rozegrane w przyszłym tygodniu. AC Milan - FC Barcelona 0:1 (0:0) Bramka - Ludovic Giuly (57). Rewanż 26 kwietnia w Barcelonie. Sędziował Alain Sars (Francja). Widzów 80.000. AC Milan: Dida; Jaap Stam (77-Cafu), Kacha Kaładze, Alessandro Nesta, Serginho; Gennaro Gattuso (74-Massimo Ambrosini), Andrea Pirlo (67-Paolo Maldini), Kaka, Clarence Seedorf; Andrij Szewczenko, Alberto Gilardino. FC Barcelona: Victor Valdes; Oleguer (75-Thiago Motta), Carles Puyol), Rafael Marquez, Giovanni van Bronckhorst; Mark van Bommel, Edmilson, Andres Iniesta; Ludovic Giuly (71-Juliano Belletti), Samuel Eto'o, Ronaldinho (89-Maxi Lopez). Zobacz galerię zdjęć z meczu AC Milan - FC Barcelona