We wtorek "Biała Gwiazda" przegrała z Panathinaikosem Ateny 1:4 po dogrywce i nie awansowała do fazy grupowej tych rozgrywek. "Może to zabrzmi nieelegancko, ale powoli mam dość rehabilitowania się na stadionach w Wodzisławiu i Wronkach" - dodał najlepszy strzelec Wisły. Popularny "Franek" nie rozumie dlaczego to "Koniczynki" okazały się lepsze w dwumeczu. "Jestem zdruzgotany, totalnie załamany. Czuję się fatalnie, bo przecież w Atenach początkowo prezentowaliśmy się lepiej od Greków, kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. A w ostatnich kilkunastu minutach nie potrafiliśmy z zimną krwią utrzymać korzystnego rezultatu. Było tak fajnie, a skończyło się jak zawsze... Może oni dlatego tyle zarabiają, bo umieją realizować cele?" - powiedział. Teraz najchętniej zmieniłby klub, choć wie, że nie będzie to sprawą łatwą. "Został tylko tydzień do zakończenia "okienka" transferowego, a w tak krótkim czasie rzadko finalizuje się rozmowy. W tej chwili myślę tylko o tym, żeby odpocząć, zmienić otoczenie, wyjechać - wszystko jedno gdzie. Zdaję sobie jednak sprawę, że Wisła będzie chciała za mnie spore pieniądze, a to utrudnia transfer" - stwierdził Frankowski.