Broniący trofeum Manchester United zmierzy się z Interem Mediolan. Pierwsze spotkanie we wtorek na San Siro. Konfrontacji liderów Premier League i Serie A smaczku dodaje pojedynek trenerów - sir Alex Ferguson kontra Jose Mourinho. Po raz pierwszy stanęli po przeciwnych stronach futbolowej barykady pięć lat temu, kiedy w 1/8 finału prowadzone wówczas przez Portugalczyka FC Porto, dzięki bramce Costinhy, tuż przed końcem rewanżu wyeliminowało "Czerwone Diabły". W latach 2004-07 Mourinho rywalizował z Fergusonem jako szkoleniowiec Chelsea Londyn. Z dziesięciu meczów jego podopieczni wygrali cztery, pięciokrotnie był remis, a tylko raz z triumfu cieszył się Szkot i jego zespół. Prezes Interu Massimo Moratti sięgnął po Mourinho, by ten pomógł zrealizować nieosiągalny od 1965 roku cel - zdobyć Puchar Europy. - Wszyscy mamy tego świadomość, ale zrobię wszystko, by moi piłkarze nie grali pod presją, lecz z wielką przyjemnością. By cieszyli się z rywalizacji z jedną z najlepszych drużyn na świecie - powiedział Mourinho, który przyznaje, że angielska ekipa nie ma dla niego tajemnic. - Od niemal pięciu lat wiem o niej wszystko. Bazują na solidnej defensywie i szybkiej, kombinacyjnej grze w ataku. Robią to świetnie, mają wspaniałych piłkarzy. Ale można ich pokonać, tylko trzeba się do tego zabrać bardzo inteligentnie - dodał portugalski trener Interu. Alex Ferguson ma problem z obsadą pozycji środkowego obrońcy. Zazwyczaj partnerem Rio Ferdinanda jest Serb Nemanja Vidić, ale został zawieszony na jeden mecz za czerwoną kartkę w finale Klubowych Mistrzostw Świata. Kontuzje wyeliminowały z gry Wesa Browna i Gary'ego Neville'a, a w sobotnim meczu ligowym z Blackburn Rovers (2:1) urazu nabawił się szykowany do gry we wtorek reprezentant Irlandii Północnej Jonny Evans. - Mam nadzieję, że zdrowy będzie przynajmniej John O'Shea - przyznał Ferguson, który liczy, że dobrą passę z meczów ligowych - 13 spotkań z czystym kontem - podtrzyma bramkarz Edvin van der Sar. Holender odpoczywał w ostatni weekend, a w bramce zastąpił go Tomasz Kuszczak. Trenerski smaczek towarzyszyć będzie również rywalizacji Chelsea Londyn z Juventusem Turyn, którego szkoleniowcem jest były opiekun "The Blues" Claudio Ranieri. - Jestem przekonany, że Claudio zostanie przywitany na Stamford Bridge owacją na stojąco - powiedział sekretarz angielskiego klubu David Bernard, który dodał, że Juventus to silny rywal, ale "można było trafić znacznie gorzej, choćby na Barcelonę". Chelsea po raz drugi poprowadzi Guus Hiddink, który ma już w dorobku Puchar Europy. W 1988 roku sięgnął po to trofeum jako trener PSV Eindhoven. Trzeci pojedynek angielsko-włoski to rywalizacja klubów ze stolic - Arsenal z Łukaszem Fabiańskim zmierzy się z Romą. W 1/8 finału Champions League spotkają się także liderzy lig francuskiej i hiszpańskiej - Olympique Lyon zagra z Barceloną, z którą do tej pory rywalizował w LM czterokrotnie i jeszcze nie zanotował zwycięstwa. - Trafiliśmy najgorzej jak mogliśmy. Barca ma najlepszych piłkarzy na świecie, którzy w tym sezonie zdobyli już 90 bramek - podkreślił dyrektor sportowy mistrzów Francji Bernard Lacombe. Nadzieję na sukces piłkarze i kibice Olympiue mogą opierać jedynie na lekkiej "zadyszce" podopiecznych Josepa Guardioli w ostatnim czasie - jeden punkt w dwóch ostatnich meczach. W sobotę przegrali w derbach z Espanyolem 1:2 i licznik kolejnych meczów bez porażki w Primera Division zatrzymał się na 22. Podróż sentymentalna czeka Jerzego Dudka - Real Madryt, którego barwy obecnie reprezentuje, zmierzy się w 1/8 finału z Liverpoolem, z którym Polak w 2005 roku sięgnął po Puchar Europy. Dotąd oba zespoły grały ze sobą tylko raz - w 1981 roku, w finale w Paryżu, lepsi byli Anglicy (1:0). Oba kluby mają w dorobku 14 triumfów w Pucharze Europy, a Real z dziewięcioma jest najbardziej utytułowanym klubem w tych rozgrywkach. To również dla szkoleniowców ciekawy pojedynek. Rafael Benitez jest wychowankiem "Królewskich", natomiast Juande Ramos jeszcze niedawno pracował w Anglii, będąc szkoleniowcem Tottenhamu Hotspur. Z europejskich tuzów o szczęściu w losowaniu mógł mówić Bayern Monachium, który o udział w ćwierćfinale powalczy ze Sportingiem Lizbona. - Los był dla nas łaskawy, bo trafiliśmy na drużynę, z którą już w przeszłości wygrywaliśmy, choć nie ma mowy o lekceważeniu rywala - przyznał prezes bawarskiego klubu Karl-Heinz Rummenigge. Kłopotem mistrzów Niemiec jest jednak ich obecna forma - z czterech ligowych meczów w rundzie rewanżowej ekipa trener Juergena Klinsmanna wygrała ledwie jeden, i to w szczęśliwych okolicznościach, a doznała trzech porażek. Na międzynarodowej arenie Bayern jest jednak skuteczny, o czym świadczy fakt zdobywania bramek we wszystkich z ostatnich 13 spotkań w LM. W dwóch ostatnich parach hiszpański CF Villarreal zmierzy się z Panathinaikosem Ateny, a Atletico Madryt z FC Porto. Ekipa grecka do fazy pucharowej awansowała po raz pierwszy od dziewięciu lat. W 1996 roku wyeliminowała - wówczas od razu w ćwierćfinale - Legię Warszawa (0:0 i 3:0). W środę w tych rozgrywkach może zadebiutować były zawodnik tej drużyny Jakub Wawrzyniak, którego "Koniczynki" pozyskały w zimowej przerwie.