Francuz jest wciąż wściekły, że sędzia Massimo Busacca w 56. minucie wtorkowego pojedynku wyrzucił z boiska holenderskiego napastnika, który po gwizdku oddał strzał, za co zobaczył drugą żółtą kartkę. W tym momencie "Kanonierzy" remisowali 1-1, a ten wynik był dla nich korzystny w kontekście dwumeczu. Gdy jednak grali w dziesięciu, stracili dwie bramki i to Katalończycy awansowali do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Zirytowany Wenger po spotkaniu starł się ze szwajcarskim arbitrem w tunelu. UEFA wszczęła dochodzenie dotyczące niewłaściwego zachowania, a dokładnie "niestosownego języka", obejmując nim nie tylko menedżera, ale i Samira Nasriego. Według Wengera to jednak Europejska Unia Piłkarska powinna przeprosić go za decyzję, jaką podjął Busacca i swoją odmowę przyznania, że to sędzia popełnił błąd. - Zaprzeczam wszelkim zarzutom. Trudno to zrozumieć, ponieważ wstydem jest, że sędzia podjął błędną decyzję usuwając z boiska van Persiego. Trochę więcej pokory bardziej pomogłoby UEFA, która powinna przeprosić za to co się stało, a nie oskarżać ludzi, którzy nic złego nie zrobili - stwierdził francuski menedżer. - Decyzja arbitra zdenerwowała nas i wszystkich, którzy kochają piłkę nożną. Pierwszy mecz był fantastyczny, ale drugi został zniszczony i jedyną rzeczą, o której ludzie pamiętają, jest wykluczenie van Persiego - dodał. To nie był jednak koniec ataku Wengera. Potem oskarżył UEFA o arogancję i działanie, jak w dyktaturze. - UEFA nie karze mnie. Ona ukarała klub Arsenal. Odpadliśmy z Ligi Mistrzów, a teraz musimy przeprosić UEFA, chociaż nic złego nie zrobiliśmy. To Unia Piłkarska organizuje te rozgrywki i decyduje, kto ma w nich sędziować - stwierdził Wenger. - Kiedy dochodzi do meczu o takiej renomie, nie można podjąć decyzji takiej, jak ta i potem zachowywać się arogancko. Rozumiemy, że ludzie popełniają błędy, ale to co się potem stało, to dyktatura. Nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem - mówił Francuz. Zobacz zestaw par i wyniki 1/8 finału Ligi Mistrzów