Prowadzony przez Francuza Arsenal Londyn już awansował do tej fazy, rozprawiając się w 1/8 z FC Porto. "Kanonierzy" zaimponowali formą we wtorkowym rewanżu, który wygrali na Emirates Stadium aż 5-0. Teraz ze spokojem mogą czekać na kolejnego rywala w Lidze Mistrzów, a Wenger mówi, że chętnie spotkałaby się z kimś z Premier League. - Mam takie zabawne uczucie, że może dobrze dla nas byłoby zagrać z angielskim zespołem. Ostatnio nie szło nam zarówno z Chelsea, jak i Manchesterem United, a to byłaby dobra szansa, żeby pokazać, iż potrafimy z nimi grać - stwierdził Francuz. Arsenal przegrał wszystkie cztery spotkania ligowe z tym drużynami w obecnym sezonie, a w poprzednim został wyeliminowany w półfinale Ligi Mistrzów przez "Czerwone Diabły" i półfinale Pucharu Anglii przez "The Blues". - Nie chcę po prostu negatywnej obsesji związanej z unikaniem Chelsea albo Manchesteru United - dodał Wenger. "Kanonierzy" wygrali we wtorek 5-0, mimo że musieli radzić sobie bez swoich gwiazd kontuzjowanych Franceska Fabregasa, Williama Gallasa i Robina van Persiego. Udanie zastąpili ich Nicklas Bendtner, autor hat-tricka, Andriej Arszawin i Samir Nasri. - Jesteśmy zadowoleni, że zagramy w ćwierćfinale. Nigdy nie jest łatwo zakwalifikować się do najlepszej ósemki w Europie. Negatywną stroną awansu jest fakt, że na placu boju zostaną tylko dobre zespoły - powiedział Francuz. Czytaj także: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news/niepotrzebny-fabregas-arsenal-na-piatke,1449777">Niepotrzebny Fabregas, Arsenal na piątkę</a>