Bohaterem rewanżowego spotkania na Celtic Park był Artur Boruc. Bramkarz gospodarzy obronił dwie "jedenastki" w serii rzutów karnych wykonywane przez Jegora Titowa i Maksyma Kaliniczenkę. - Z całym szacunkiem, on jest gigantem wśród ludzi - powiedział po meczu Gordon Strachan, menedżer "The Bhoys". Jego podopieczni po 120 minutach gry zremisowali z liderem rosyjskiej ekstraklasy 1:1. Ponieważ taki sam wynik padł w Moskwie, do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. W nich gospodarze wygrali 4:3, a jedną z "jedenastek" strzelił Maciej Żurawski. Wcześniej też nie brakowało emocji. W normalnym czasie gry rzuty karne zmarnowali Roman Pawliuczenko (trafił w słupek), a w doliczonym czasie w poprzeczkę uderzył Jan Venegoor of Hesselink. Jakby tego było mało w 85. minucie czerwoną kartkę zobaczył Martin Stranzl, obrońca Spartaka. - Doświadczyłem już wspaniałych wieczorów zarówno jako piłkarz, jak i menedżer, ale środowy pojedynek będę wspominał siedząc za 25 lat w klubie golfowym - stwierdził Strachan. - W tym meczu było wszystko, wspaniała piłka, czerwona kartka, gole i seria rzutów karnych - dodał.