Hornby napisał jedną z najbardziej fascynujących książek o pasji do futbolu. Nota bene pisze na kanwie swojego doświadczenia, jako kibica Arsenalu Londyn. Przez lata "Kanonierzy" nie potrafili zdobyć żadnego trofeum, ale przecież kibicowanie to nie tylko dni chwały - to wytrwałość na co dzień. Podoba mi się już pierwsza scena w książce. Żona (matka, narzeczona, kochanka - wstaw właściwe) "brzęczy" nad uchem w kuchni. Co robi prawdziwy kibic? Analizuje sobie w głowie skład ukochanego klubu... A' propos składu. Fabiański wskoczył do niego po kontuzji palca Manuela Almunii. Wydawało się, że chwycił Pana Boga za nogi. Mecz w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wielka stawka, wielkie wyzwanie, wielki wieczór... Hm, normalnie wielki wieczór. Tymczasem bulwarówka "The Sun" podsumowuje to wymownie - "horror show Fabiańskiego". Poważne tytuły piszą w podobnym duchu. "The Times" określa Polaka mianem "młodego grzesznika Arsenalu", a "The Guardian" pisze o "pogrzebanej wielkiej szansie Fabiańskiego, przez jego dziurawe ręce". Arsene Wegner - menedżer Arsenalu - powtarza, że "win as a team and lose as a team" ("wygrywamy jako zespół i przegrywamy jako zespół"). Stara piłkarska prawda, która jednak w samotności Łukasza dziś nie pociesza. Angielskie tytuły przypominają inne szanse Polaka. "Times" zwraca uwagę na półfinał Pucharu Anglii z Chelsea przegrany w poprzednim sezonie. "Guardian" zaznacza, że z Chelsea i w pamiętnej strzelaninie z Liverpoolem (4-4) "nie dawał pewności defensywie". W tym sezonie Fabiański zawinił także w Pucharze Anglii - w przegranym meczu ze Stoke. Dużo tego, za dużo... W kwietniu Fabiański będzie obchodził 25. urodziny. Nic tylko zacząć nowe piłkarskie życie. Przeczytać Hornby'ego, zakasać rękawy i zmienić klub. Grać, grać i jeszcze raz grać - to musi być cel młodego polskiego bramkarza. 9 meczów ligowych, 8 w Pucharze Anglii i 5 w Pucharze Ligi, 5 w Lidze Mistrzów - 27 meczów w ciągu trzech sezonów to cały dorobek Łukasza w Arsenalu. Trochę otwarcia na świat także nie zaszkodzi. Bo na razie sprawie wrażenie zahukanego, pozbawionego własnego zdania, nie rozumiejącego, że gra nie tylko dla siebie, ale i dla kibiców ? którzy cierpią. Również w samotności. PS. Pozdrowienia dla Sylwka z Londynu! Stary, Arsenal odrobi straty z Porto! CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news/fabianski-przyczynil-sie-do-porazki-arsenalu,1440704,103">Fabiański przyczynił się do porażki Arsenalu</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news/wolowski-fabianski-zstapil-do-piekla-bramkarzy,1441002,103">Wołowski: Fabiański w piekle bramkarzy</a>