W drugiej odsłonie nie było już tak łatwo, szkoleniowiec "żółtej łodzi podwodnej" Manuel Pellegrini rozszyfrował taktykę Duńczyków i nakazał swoim graczom odcięcie polskiego napastnika od podań kolegów z drużyny. - Mieliśmy dobry plan na to spotkanie i przez pierwsze 45 minut skutecznie go realizowaliśmy. Myślę, że nie ma wielu drużyn które przyjeżdżają na El Madrigal i strzelają trzy bramki, a nam to się udało - powiedział Saganowski stronie uefa.com. - To, że prowadziliśmy 1:0, a później zdołaliśmy wyrównać na 2:2 pokazuję, nie tylko to, że potrafiliśmy grać jak równy z równym z Hiszpanami, ale również to, że czuliśmy się mocni mentalnie i dobrze wykonywaliśmy przedmeczowe założenia - dodał. - Prawda jest taka, że przełomowym momentem była bramka na 3:2 dla gospodarzy, ona padła po naszym błędzie i to mocno nas podłamało - przyznał popularny Sagan. - W drugiej połowie Villarreal zmienił zupełnie styl gry, zaczął grać agresywnie pressingiem i to okazało się skuteczną bronią na nas. Na takim poziomie za każdy błąd ponosi się konsekwencję. Jednak to spotkanie ma również dla nas pozytywny wydźwięk, pokazało, że potrafimy strzelać bramki silnym zespołom i że możemy im się przeciwstawić. W kolejnych meczach musimy po prostu wyeliminować błędy, wtedy będzie dobrze - zakończył napastnik. Villarreal pokonał Aalborg 6:3.