Hiszpan nie ukrywa, że jest pełen podziwu dla "Królewskich", ale wierzy w awans do ćwierćfinału rozgrywek. Według Reiny kluczem do kwalifikacji jest strzelenie bramki na wyjeździe. Nie zgadza się jednak na ograniczanie rywalizacji do pojedynku jego i Casillasa. "Na boisku zmierzy się Real i Liverpool, a nie tylko my, choć wiem, że to na nas będzie się koncentrować uwaga mediów" - wyjaśnił na łamach dziennika "AS". "Iker to zdecydowanie najlepszy bramkarz poprzedniego roku. Jest absolutnym numerem jeden w naszej profesji, choć między czołowymi golkiperami poziom jest bardzo wyrównany" - dodał. Reina uważa, że o awansie mogą zdecydować niuanse. "Real jest teraz w co raz lepszej formie i widać u nich znakomitą organizację w grze" - stwierdził. "Do ćwierćfinału przejdzie ta drużyna, która popełni mniej błędów" - przyznał, zaprzeczając jednocześnie, że z racji przywiązania do Atletico Madryt (ojciec Reiny, występował w tym klubie na pozycji bramkarza - przyp. red.), żywi urazę do Realu. "Nie jestem kibicem żadnej z drużyn. Lubię oglądać Barcelonę i Villarreal. Z całą pewnością nie jestem nastawiony przeciwko "Królewskim". Moi rodzice zawsze uczyli mnie, by nigdy nie przyjmować skrajnych poglądów i staram się tego trzymać w swoim życiu" - zakończył. Pierwszy mecz między Realem a Liverpoolem rozegrany zostanie na Santiago Bernabeu w środę 25 lutego. Rewanż odbędzie się dwa tygodnie później na Anfield Road.