INTERIA.PL zaprasza na relację LIVE z tego wydarzenia! "Myśleli, że z nami wygrają" - proste stwierdzenie Juergena Kloppa trafia w sedno sprawy. Jose Mourinho i piłkarze Realu Madryt byli przekonani, iż choć znaleźli się w grupie śmierci, będą mieli do czynienia tylko z jednym rywalem na swoim poziomie (Manchester City). Utwierdziła ich w tym przekonaniu wizyta w Amsterdamie, zakończona hat trickiem Ronaldo i wysokim zwycięstwem 4-1. Wyprawę do Dortmundu oceniali na podobną skalę trudności, w najgorszym razie miała się ona zakończyć remisem. Porażki, a zwłaszcza zasłużonej porażki, nikt w Madrycie nie brał na serio pod uwagę. 11 szaraczków w żółtych trykotach 90 minut na Signal Iduna Park zmieniło tę perspektywę. Piekłem okazały się nie tylko rzesze fanatycznych kibiców na trybunach, ale i tych jedenastu niedocenianych ludzi w żółtych koszulkach biegających po murawie. W dodatku Mourinho przegrał pojedynek taktyczny z Kloppem, obaj mieli właściwie identyczny pomysł na zwycięstwo. Ustawili piłkarzy tak, by zmuszali rywala do błędu w ataku pozycyjnym i kontrowali. Mistrzowie Niemiec wywiązali się z zadania lepiej, niż słynący z zabójczego kontrataku mistrzowie Hiszpanii. Dziś przyszedł czas rewanżu. Real znów jest faworytem, po porażce w Dortmundzie Cristiano Ronaldo przekonywał: "Nie ma co wpadać w panikę, jesteśmy w dobrej sytuacji". Miał oczywiście na myśli obowiązkowe zwycięstwo nad Borussią na Santiago Bernabeu. Gracze Realu bardzo chcieliby uniknąć sytuacji, w której kolejny mecz na Etihad Stadium byłby dla nich grą o wszystko. Rozgrywki w Champions League są dla Realu zdecydowanie ważniejsze od rywalizacji krajowej. Każda porażka stawia pod znakiem zapytania wielkie marzenie o 10. Pucharze Europy. Dlatego trzeba jak najszybciej udowodnić, że to co się stało w Dortmundzie było tylko incydentem, z którego nie sposób wyciągać żadnych wniosków na przyszłość. Polacy bez stresu Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i ich koledzy mogą zagrać dziś właściwie bez obciążeń. Przed starciem w Dortmundzie polski napastnik mówił, że jeden punkt w dwumeczu z "Królewskimi" uważał będzie za sukces. Norma została więc wykonana w 300 procentach, co nie znaczy, że mistrzowie Niemiec nie chcą więcej. Widok człowieka w masce na Santiago Bernabeu ma być dowodem, iż goście nie przyjechali się poddać. Kapitan drużyny Sebastian Kehl złamał nos w ostatnim meczu ligowym ze Stuttgartem, ale rewanżu z Realem stracić nie chce. U wszystkich graczy Kloppa perspektywa awansu do 1/8 finału Champions League budzi znacznie większy entuzjazm niż rywalizacja w Bundeslidze. Jeśli starcie na Signal Iduna Park było egzaminem dla Piszczka, jak poradzi sobie z taką maszyną do biegania jak Ronaldo, dziś będzie jeszcze dwa razy trudniej. Mourinho już wie, że ma do czynienia z przeciwnikiem silnym i przebiegłym. Dlatego tak bardzo zależy mu, by do gry zdolny był Michael Essien narzekający na ból w kolanach. Gdyby w pomocy obok Xabiego Alonso musiał wystąpić Luka Modrić, ucierpiałaby na tym defensywa zespołu. Tymczasem trener Realu nie chce, by jego piłkarze próbowali rozgrywać w środku boiska narażając się na straty i kontry, ale żeby piłka jak najczęściej trafiała do Ronaldo, Di Marii i Higuaina bezpośrednio od obrońców. Karim Benzema nie zagra z powodu kontuzji, na środku obrony pojawi się Raphael Varane. Mourinho przestał Niemców lekceważyć "A dlaczego Borussia nie może wygrać Ligi Mistrzów?" - pyta przewrotnie Mourinho. To oznacza, iż docenia już klasę mistrza Niemiec. Jeśli Real chce 10. Pucharu Europy, musi pokonywać właśnie takich przeciwników, zwłaszcza na swoim boisku. Media hiszpańskie nie wydają się jednak przesadnie podniecone perspektywą dzisiejszego meczu. Żyją trochę we własnym świecie. Na eksponowanych miejscach wielu serwisów informacyjnych przywoływany jest korespondencyjny dialog Ikera Casillasa z Cristiano Ronaldo. Największa gwiazda Realu ogłasza, że w plebiscycie "Złota Piłka" zagłosowałaby na siebie, gdyby mogła, bo "nadmiar skromności to przejaw pychy". Kapitan zespołu odpowiada, że on by tego nie zrobił ze względów etycznych. Oba cytaty pochodzą z wywiadów we "France Football", które zostaną opublikowane dopiero jutro. Do Madrytu przyjedzie grupa przyjaciół z jednej szkółki W ostatnich dniach fanów Realu pochłonęła też wielka dyskusja na temat drużyny rezerw, o tym, że wychowankowie giną, lub grają w innych klubach. Tak się składa, że Borussia jest jednym z najdoskonalszych przykładów, jak pracować z młodymi i jak wprowadzać ich do pierwszej jedenastki. Michael Zorc i Lars Ricken reformowali szkółkę w Dortmundzie na wzór barcelońskiej La Masii, i między innymi jej absolwenci, lub gracze kupieni w bardzo młodym wieku stanowią dziś o sile zespołu (poza trzema przybyszami z Polski). "Stąd piłkarze Borussii na treningach i w życiu codziennym sprawiają wrażenie grupy przyjaciół" - ocenia "El Pais". Dobre relacje między zawodnikami są fundamentem projektu Kloppa. Hummels, Subotić, Kehl, Schmelzer, Lewandowski, Piszczek i reszta toczą równy bój o awans z grupy z piłkarzami Realu i Manchesteru City zarabiającymi średnio cztery razy więcej. Dziś "Królewscy", faworyci całych rozgrywek, zechcą ich strącić z pozycji lidera. Jak odpowie mistrz Niemiec? Czy Lewandowski z kolegami, nabierający coraz więcej wiary w siebie, pozwolą się zdominować? Autor: Dariusz Wołowski Dyskutuj na blogu autora Jaki obstawiasz wynik meczu Real - Borussia?