Hiszpańska Komisja Przeciw Przemocy na Imprezach Sportowych (CNCVED) spodziewa się starć kibiców obu drużyn. CNCVED, nazywana potocznie Komisją Przeciwko Przemocy, współpracuje z władzami federacji i lig piłkarskich w Hiszpanii oraz policją tego kraju. Nie tylko ocenia możliwość wystąpienia aktów przemocy na arenach sportowych, ale również proponuje sankcje, jakimi miałyby zostać objęte kluby i ich kibice, uwikłani w zdarzenia niezgodne z prawem. W skład tej instytucji wchodzą reprezentanci wybranych urzędów administracji publicznej, a także federacji sportowych i zawodowych lig poszczególnych dyscyplin sportowych. Komentatorzy z Półwyspu Iberyjskiego wskazują, że świadome możliwej agresji w Madrycie ze strony portugalskich kibiców są także władze Sportingu, które we wtorek zamieściły na stronie klubu apel do fanów zespołu, wzywając ich do "godnej postawy" w stolicy Hiszpanii. "Musimy udowodnić, że wyróżniamy się postawą zarówno na stadionie, jak i poza nim. Nie przyjmujemy do wiadomości, że ktoś, kto czuje się fanem Sportingu zachowuje się w sposób przynoszący mu szkodę" - napisała dyrekcja portugalskiego klubu. RTP, największa stacja telewizyjna w Portugalii, przypomina o konfliktach kibiców Sportingu z adeptami Benfiki i FC Porto na przestrzeni ostatnich lat. Odnotowuje, że do regularnej wojny na ulicach Lizbony doszło w marcu 2010 r., kiedy to Sporting podejmował w LM inny klub z Madrytu - Atletico. Lizboński dziennik "Record" wskazuje, że w "Apelu do 12. gracza w Madrycie" kierownictwo wicemistrza Portugalii wezwało kibiców do sportowej postawy podczas podróży do wszystkich miast rywali grupy F. "Używanie wszelkiego typu materiałów pirotechnicznych w sposób nieodwracalny niszczy międzynarodowy wizerunek Sportingu i szkodzi klubowej kasie. Dlatego zachęcamy was, abyście w Madrycie, Dortmundzie oraz w Warszawie byli elementem piłkarskiego święta, pokazując równocześnie UEFA, że mamy najlepszych kibiców na świecie" - napisały do swoich fanów władze lizbońskiego klubu. Zarówno portugalskie, jak i hiszpańskie media zgodnie przyznają, że faworytem pierwszego spotkania w grupie F LM jest zespół Realu. Madrycki dziennik "As" twierdzi, że choć oba kluby przewodzą aktualnie w swoich ligach, to silniejszą drużynę posiadają Królewscy. Gazeta odnotowuje, że spotkanie będzie "bratobójczym starciem" z uwagi na fakt, że w zespole Realu występuje trzech Portugalczyków: Cristiano Ronaldo, Pepe oraz Fabio Coentrao. Także dziennik "Marca" uważa Real za faworyta spotkania rozgrywanego na Santiago Bernabeu. Przestrzega jednak przed lekceważeniem graczy z sąsiedniej Portugalii. "Sporting zarobił latem na sprzedaży zawodników aż 80 mln euro. Portugalski klub nie zdecydował się jednak na pożegnanie ze swoimi największymi gwiazdami: Ruim Patricio, Adrienem Silvą i Williamem Carvalho. Ta trójka to kręgosłup reprezentacji Portugalii, która sięgnęła w tym roku we Francji po mistrzostwo Europy" - przypomniała "Marca". Media na Półwyspie Iberyjskim odnotowują, że środowe spotkanie powinno być "sentymentalnym" wydarzeniem dla Cristiano Ronaldo, który dorastał w lizbońskim Sportingu. Twierdzą, że kapitan reprezentacji Portugalii powinien mieć mieszane uczucia w konfrontacji, z klubem, z którym wciąż jest związany emocjonalnie. W grupie F piłkarskiej LM obok Realu, Sportingu Lizbona i warszawskiej Legii występuje też Borussia Dortmund. Dwie ostatnie drużyny zmierzą się, także w środę o 20.45, na stołecznym stadionie Wojska Polskiego. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-liga-mistrzow-faza-grupowa-grupa-f,cid,636,rid,2890,gid,886,sort," target="_blank">Liga Mistrzów - grupa F. Zobacz terminarz</a>