Rywalizacja Polsatu z ITI była do tego stopnia zacięta, że do kasy UEFA z polskich telewizji wpłynie trzykrotnie więcej pieniędzy, niż przy poprzednim przetargu. Za prawa na lata 2003-2006 UEFA dostała 17 mln euro (13,5 mln od ITI i 3,5 mln od TVP). Tym razem wzbogaci się o ponad 50 mln euro: około 40 mln euro zapłaci ITI, a blisko 10 mln da Polsat. W myśl nowego rozdania lwią część meczów pokaże nSport (z Grupy ITI), ale Polsat będzie mógł sobie wybrać najciekawszy środowy mecz. Stacja Zygmunta Solorza-Żaka będzie trzymać kciuki z całą piłkarską Polską o awans mistrza naszego kraju do fazy grupowej LM. Gdyby się powiodło, mistrz Polski grałby zawsze we wtorki, a jego występy pokazywałby właśnie Polsat. - Jeśli wreszcie doczekamy się polskiej drużyny w Lidze Mistrzów, to jej mecze w otwartym Polsacie mogą przyciągnąć nawet dziesięciomilionową publiczność - powiedział nam jeden z pracowników Polsatu. W pobitym polu zostały Canal + i TVP, która traci kolejną prestiżową imprezę. Przetarg o prawo głównego nadawcy na Polskę był tak zacięty, że doszło do trzech jego odsłon. Polsat zagiął parol na odzyskanie głównego pakietu Ligi Mistrzów. W latach 2003-2006 stacja, której komentatorskim okrętem flagowym jest red. Mateusz Borek zapłaciła za Champions League jedynie sześć mln euro. Mało kto się spodziewał, że ITI dla deficytowego - jak na razie - nSportu pozyska - i to za taką kwotę - Ligę Mistrzów. Mariusz Walter i Jan Wejchert pokazali jednak, że są twardymi graczami. Obaj zapewne wiedzieli, że wyrwanie gwoździa programu, jakim była dla nSportu Liga Mistrzów, byłoby jednocześnie wbiciem gwoździa do trumny tej stacji. Gdy trzy lata temu ITI wyłożył za LM 13,5 mln euro, wydawało się to kwotą niebotyczną. Teraz Grupa musiała wydać trzy razy więcej. Czy taka jest rynkowa wartość praw do transmisji Ligi Mistrzów? Pokażą to najbliższe sezony. Jedno jest pewne: rynek praw telewizyjnych w futbolu rozwija się tak dynamicznie, że niedawna dziesięcioletnia umowa, jaką PZPN zawarł ze Sportfive i reklamował jako lukratywną, w perspektywie kilku lat może się okazać mało atrakcyjną dla polskiej piłki.