Zainteresowanie meczem jest w Poznaniu ogromne. Posiadacze karnetów, a tych jest 12 tysięcy, mieli pierwszeństwo w zakupie wejściówek kosztujących 55 zł i 45 zł. Wykupili niemal wszystkie, które im przysługiwały. Te, które zostały, przeznaczono do sprzedaży otwartej - kosztowały już jednak 70 i 60 zł. Dziś wszystkie się rozeszły, a przed południem zawód spotkał tych, którzy próbowali nabyć bilety przez internet. Przed południem system komputerowy zawiesił się bowiem na kilka godzin. Problemów z zakupem nie było za to w kasie na terenie stadionu - tu jednak pierwsi chętni ustawiali się w kolejce o świcie. Do Poznania przyjedzie kilkuset kibiców Sparty Praga - mistrz Czech dostał ponad 650 wejściówek, czyli 5 procent obecnej pojemności stadionu. Początkowo Czesi żądali tylu biletów, ile sami przeznaczyli Lechowi - tych zaś dali 2335. Działacze mistrza Polski oznajmili jednak, że tak się nie stanie. Wątpliwe zresztą, by Czesi przyjechaliby do Poznania w sile ponad tysiąca czy tym bardziej dwóch tysięcy osób. Klub z Pragi zachęcał swoich sympatyków do wyjazdu do Polski nawet w trakcie meczu z Lechem - na telebimach pojawiały się informacje o spotkaniu w Poznaniu, a spiker podawał, gdzie mogą się zgłaszać chętni na wycieczkę. Mecz Lecha ze Spartą rozpocznie się w środę o godz. 20. Jeśli Lech awansuje do czwartej fazy, to i tak nie zagra w niej przy większej publice. Stadion Miejski zostanie bowiem oficjalnie otwarty dopiero 20 września, gdy w Poznaniu zagra Sting. Andrzej Grupa, Poznań