Atletico Madryt awansowało do finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. W środę pokonało w Londynie Chelsea 3-1 (1-1). W Hiszpanii przed tygodniem był bezbramkowy remis. We wtorek awans wywalczył Real Madryt, który pokonał w dwumeczu Bayern Monachium 5-0. W środowy wieczór Chelsea udanie rozpoczęła walkę z Atletico. W 36. minucie Fernando Torres zdobył bramkę swej byłej drużynie i wydawało się, że to gospodarze zagrają w wielkim finale. Jednak jeszcze przed przerwą goście wyrównali za sprawą Adriana Lopeza, a po przerwie Diego Costa z "jedenastki" dał gościom prowadzenie. - Te dwie akcje były decydujące - powiedział Mourinho. - Potem na boisku była już tylko jedna drużyna - stwierdził portugalski szkoleniowiec. - Moja drużyna z honorem próbowała dać z siebie wszystko, ale mecz był już kontrolowany przez inteligentne Atletico - skomentował trener Chelsea. - Do rzutu karnego Atletico nie było lepszą drużyną. Kontrolowaliśmy przebieg gry, a ten moment okazał się krytyczny. Od tego momentu goście kompletnie zdominowali wydarzenia na boisku. Wygrali zasłużenie, gratuluję im. Czasami do finału dociera drużyna, na którą nikt wcześniej nie stawia. W pełni jednak na to zasłużyli i niech cieszą się tą chwilą - powiedział Mourinho. Dzieła zniszczenia "The Blues" dopełnił Arda Turan. 24 maja w finale w Lizbonie Atletico zagra z rywalem zza miedzy, Realem Madryt.