Do przerwy w znacznie lepszych humorach byli goście. Wówczas utrzymywał się remis 1-1 (gole Ezequiela Lavezziego oraz Edena Hazarda z rzutu karnego). W drugiej połowie powody do radości mieli już tylko paryżanie. W 61. minucie zdobyli bramkę po samobójczym strzale Davida Luiza (nie zdążył "uciec" przed piłką po dośrodkowaniu z rzutu wolnego), a w doliczonym czasie gry rezultat na 3-1 podwyższył wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Javier Pastore. Mourinho mówił, że jego zespołowi udało się wykonać najtrudniejsze zadania, takie jak zatrzymanie Zlatana Ibrahimovicia, czy kontrolowanie poczynań Edinsona Cavaniego, Thiago Motty i Marca Verrattiego. - Popełniliśmy jednak indywidualne błędy, za które słono zapłaciliśmy - podkreślił Mourinho. Paryżanie ostatni cios zadali w 93. minucie za sprawą wprowadzonego chwilę wcześniej Pastore. - Ten gol to był jakiś żart. Cieszymy się z tej bramki razem z Pastore, bo był tam tylko on i my - ironizował szkoleniowiec "The Blues", komentując sytuację, w której gracz PSG ograł w pojedynkę trzech obrońców i umieścił piłkę w krótkim rogu bramki Petra Czecha. W meczu z PSG Mourinho wystawił w ataku Niemca Andre Schuerrle. - Nie jestem zadowolony z moich napastników, dlatego muszę próbować nowych rozwiązań - wyjaśniał Portugalczyk.