- Nie mam wątpliwości, że Mandżukić będzie chciał się zrewanżować Pepowi - mówi Interii Maciej Murawski, który specjalnie dla nas <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news-losowanie-lm-maciej-murawski-faworytow-siedmiu-jedna-niewiad,nId,1938492">oceniał losowanie 1/8 finału Ligi Mistrzów.</a> W 2014 roku Mandżukić żegnał się z Monachium niemal w atmosferze skandalu. W chorwackich mediach żalił się, że odszedł właśnie z powodu Guardioli. Opowiadał, że od początku był u szkoleniowca na cenzurowanym. Obwiniał Guardiolę, że nie pozwolił mu zagrać w Pucharze Niemiec, a także uniemożliwił zdobycie korony króla strzelców. - Nie szanował mnie, a takich ludzi trzeba unikać. Próbowałem jeszcze jakoś walczyć, by zostać w Bayernie, ale zorientowałem się, że to nie ma sensu - podkreślał Mandżukić. Guardiola bez żalu pozbył się Chorwata, bo już wcześniej Bayern podpisał umowę z Robertem Lewandowskim. W tej sytuacji Mandżukić nie wypełnił czteroletniego kontraktu i po dwóch latach w Monachium przeniósł się do Atletico Madryt. Bayern na tym nie stracił, bo zapłacił Wolfsburgowi za Mandżukicia 13 mln euro, a sprzedał go do Hiszpanii za 22 mln euro. Mandżukić tylko pośrednio odnosił się do transferu Lewandowskiego. - Guardiola mógł mi powiedzieć, że nie pasuję do jego taktyki, bo na takie traktowanie na pewno sobie nie zasłużyłem - podkreślał Chorwat. Guardiola za Mandżukiciem nie płakał, bo Lewandowski w sezonie 2014/2015 strzelił 17 bramek i był drugim najlepszym napastnikiem Bundesligi (za Alexandrem Meierem z Eintrachtu Frankfurt). Z kolei Chorwat po sezonie w Atletico przeniósł się do Juventus, ale na razie nie zachwyca - w 13 spotkaniach zdobył cztery bramki. Podczas losowania finału 1/8 finału Ligi Mistrzów dostał jednak mocny bodziec do odzyskania formy, bo 23 lutego Juventus podejmuje Bayern, a 16 marca zagra rewanż w Monachium.