Mimo porażki w Stambule (2:3), to Hiszpanie byli faworytami spotkania rewanżowego. Początek spotkania był piorunujący w wykonaniu gospodarzy. Po niespełna dziesięciu minutach Sevilla prowadziła 2:0. Już w 5. min Daniel Alves popisał się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego otwierając listę strzelców. Kibice Sevilli nie zdążyli jeszcze zająć miejsc po świętowaniu gola Alvesa, a już w 9. min znów mieli okazję do radości. Volkana Demirela pokonał Seydou Keita. Przy tym trafieniu koszmarny błąd popełnił bramkarz Turków, przepuszczając piłkę między rękoma! I nikomu na myśl nie przyszło, że Demirel stanie się bohaterem tego meczu. Wydawało się, że po takich ciosach goście ze Stambułu już się nie podniosą. Piłkarze prowadzeni przez Zico nie zamierzali się jednak łatwo poddać. W 20. min nadzieję w serca piłkarzy i fanów Fenerbahce wlał Deivid. Jednak jeszcze przed przerwą Sevilla ponownie wyszła na bezpieczne dwubramkowe prowadzenie. W 41. min Frederic Kanoute strzelił z 12 metrów. Piłka odbiła się jeszcze od nogi jednego z obrońców Fenerbahce i - zupełnie myląc Demirela - wpadła do siatki. W drugiej połowie Fenerbahce pokazało charakter, a w roli głównej znów wystąpił Deivid. Brazylijczyk w 79. min po raz drugi w tym meczu pokonał Andresa Palopa. W regulaminowym czasie gry więcej goli już nie padło i o tym, kto zagra w ćwierćfinale miała zadecydować dogrywka. W dodatkowym czasie gry żadna z drużyn nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Emocje sięgnęły zenitu w serii rzutów karnych. W roli głównej wystąpił bramkarz Fenerbahce Volkan Demirel, który obronił trzy "jedenastki" wykonywane przez gospodarzy i zapewnił swojej drużynie awans do ćwierćfinału. FC Sevilla - Fenerbahce Stambuł 3:2 (3:2, 3:1), w karnych 2:3. Bramki: Daniel Alves (5), Seydou Keita (9), Frederic Kanoute (41) - Deivid (20, 79). Sędziował Massimo Busacca (Szwajcaria). Pierwszy mecz - 2:3. Awans: Fenerbahce.