Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Borussia Dortmund - Tottenham Hotspur Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Borussia - Tottenham Tottenham do Dortmundu jechał z prostym celem - obronić trzybramkową przewagę z pierwszego spotkania. Angielski zespół nastawił się na obronę i konsekwentnie realizował swój plan, w czym wybitnie pomagał fantastyczny Hugo Lloris. "Koguty" zrealizowały swój cel, choć Borussia - zwłaszcza w pierwszej połowie - ambitnie walczyła z przeciwnikiem. Trener Borussii Lucian Favre postawił na bardzo ofensywny skład. W środku pola zmieścił mogących grać także w linii ataku Mario Goetze i Marco Reusa, a na szpicy postawił na Paco Alcacera. Wciąż jednak nie mógł skorzystać z usług Łukasza Piszczka, który leczy kontuzję. Dortmundczycy zdominowali rywala w pierwszej połowie, ale "Koguty" broniły się zaciekle i za nic nie chciały pozwolić na zmniejszenie swojego prowadzenia w dwumeczu. W 11. minucie wydawało się co prawda, że szybko wynik spotkania otworzy Reus, ale w ostatniej chwili piłkę spod nogi wybił mu wślizgiem Jan Vertonghen. Chwilę później w dobrej sytuacji znalazł się Paco Alcacer, ale pod presją Davinsona Sancheza przeniósł piłkę nad bramką. Prawdziwe oblężenie bramki gości miało miejsce po pół godzinie gry, ale wówczas kapitalną formą popisał się Lloris. Najpierw instynktownie odbił piłkę po strzale głową Juliana Weigla, a potem poradził sobie z technicznym uderzeniem Goetze. W międzyczasie znakomicie z woleja "pociągnął" Reus, ale piłka po rykoszecie przeleciała tuż nad poprzeczką bramki. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, ale na tablicy wciąż widniał bezbramkowy rezultat. Tottenham ograniczał się do kontrataków i w pierwszej połowie miał tylko jedną sytuację do zdobycia gola. W sytuacji sam na sam z bramkarzem spudłował jednak Heung-min Son, choć powtórki pokazały, że gol zapewne i tak nie byłby uznany, bo Koreańczyk w momencie podania był na spalonym. Losy dwumeczu rozstrzygnęły się tuż po przerwie. Wtedy to obrona Borussii zupełnie się pogubiła, co skrzętnie wykorzystał Harry Kane. Po podaniu Moussy Sissoko miał przed sobą jedynie bramkarza i mocnym strzałem umieścił piłkę w bramce. Kane w takich sytuacjach nie pudłuje! Od tamtej pory z Borussii ewidentnie "uszło powietrze". Niemiecka drużyna wciąż dłużej utrzymywała się przy piłce, ale atakowała zupełnie bez przekonania, bo w tej sytuacji do uzyskania awansu potrzebowała aż pięciu strzelonych goli. W to nie wierzył już nawet trener Favre, który zdecydował się zdjąć z boiska Reusa. Ostatecznie dortmundczykom nie udało zdobyć się nawet honorowej bramki. "Koguty" meldują się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Wojciech Górski Borussia Dortmund - Tottenham Hotspur 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Kane (49.) Liga Mistrzów: wyniki, drabinka, strzelcy, terminarz