Eurosport.interia.pl: Pierwszy półfinał Ligi Mistrzów za nami. Jak podobało się panu spotkanie Liverpoolu z Romą? Tomasz Rząsa (były reprezentant Polski, obecnie dyrektor akademii Lecha Poznań): - Mecz był niesamowity. Dla każdego kibica była to niesamowita uczta piłkarska. W tym spotkaniu mieliśmy wszystko, czego oczekujemy. Wspaniałe akcje, cudowne gole i pomimo wysokiego wyniku otwarta sprawa awansu. Wydawało się, że drugi półfinał będzie tylko formalnością, ale Roma dzięki dwóm strzelonym golom w końcówce wciąż jest w grze. Ciężko będzie im wprawdzie wygrać u siebie 3-0, ale oni potrafią to robić. W ćwierćfinale wyeliminowali przecież Barcelonę, mając po pierwszym spotkaniu również trzybramkową stratę do odrobienia. Rzadko widzimy takie obrazki, że drużyna po wygraniu półfinału Ligi Mistrzów 5-2 nie skacze z radości. - Liverpool już kilka razy pokazał, że potrafi grać niezwykle spektakularnie. Z wielką łatwością Anglicy zdobywają bramki, ale też miewa momenty dużo słabszej postawy. Kiedy zespołowi przestaje iść, zaczyna seryjnie tracić gole. Znamy to chociażby z rewanżowego meczu ćwierćfinałowego, gdy liverpoolczycy stracili dwie bramki w spotkaniu z City i wydawało się, że mogą mieć problemy z wywalczeniem awansu. Czy Mohamed Salah dołącza już do tercetu najlepszych napastników Starego Kontynentu, czyli Roberta Lewandowski, Leo Messiego i Cristiana Ronalda? - Dla Egipcjanina to pierwszy sezon na tak wysokim poziomie. Trzeba jeszcze poczekać, zanim postawimy go na równi z najlepszymi. Patrząc chociażby na Roberta Lewandowskiego on strzela mnóstwo goli już od kilku dobrych lat. Wdrapać się na szczyt jest dość łatwo, dużo większą sztuką dla Salaha będzie utrzymać taką skuteczność. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-polfinaly,cid,636" target="_blank">Zobacz zestaw par półfinałowych Ligi Mistrzów</a>