<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/14-finalu-lm-liverpool-fc-fc-porto,5595" target="_blank">Zapis relacji na żywo z meczu Liverpool - Porto</a> <a href="https://m.interia.pl/na-zywo/relacja/1-4-finalu-lm-liverpool-fc-fc-porto,id,5595" target="_blank">Zapis relacji z meczu Liverpool - Porto dla urządzeń mobilnych</a> Złudzenie trwało dosłownie chwilę. Kilka minut. Wydawało się, że Porto całkiem dobrze rozpoczęło spotkanie na Anfield, a przynajmniej bez nadmiernego respektu dla gospodarzy, ale pierwszy cios Liverpoolu był błyskawiczny i - co ważniejsze - celny. Akcję rozprowadził Mane, po lewej stronie pola karnego, dostrzegł w środku Firmino, Brazylijczyk wycofał do Keity, a ten uderzył z kilkunastu metrów i... miał dużo szczęścia, bo piłka odbiła się jeszcze od Torresa i zmyliła Casillasa. Była dopiero 5. minuta. Ta bramka całkowicie zmieniła jednak percepcję. Liverpool poczuł się pewniej, przejął inicjatywę i raz za razem sunęły kolejne akcje. Głównie z prawej strony, ale nie tylko. Drugą bramkę strzelił Roberto Firmino w 26. minucie po idealnym zagraniu Alexandra-Arnolda, ale tak naprawdę goli mogło paść więcej. Sam na sam z Casillasem był aktywny Salah (22.), a jak Firmimo nie trafił z ośmiu metrów po znakomicie rozprowadzonej akcji przez Keitę i Hendersona, chyba wie tylko on. Przypisywanie wszystkich groźnych okazji gospodarzom byłoby jednak niesprawiedliwe. Porto też miało swoje okazje, a najbardziej niebezpieczny - zgodnie z przewidywaniami - był Marega. Malijczyk znalazł się sam na sam z Alissonem (29.), jednak Brazylijczyk w cudowny sposób odbił piłkę nogami. Chwilę później doszło do najbardziej kontrowersyjnej sytuacji w I połowie. Alisson, wybijając piłkę, trafił nią w rękę Alexandra-Arnolda. Sędzia uznał jednak, że karny się nie należy. Liverpool zdecydowanie wygrał rywalizację w środku pola, Porto raziło niedokładnością, nie potrafiło też dłużej utrzymać piłki. Po przerwie obraz gry się niewiele zmienił. Gospodarze dalej mieli całkowitą kontrolę nad grą (znakomite odbiory w środku pola przez Fabinho, pewna gra Hendersona), choć ich akcjom brakowało wykończenia, a gdy Mane już trafił, to okazało się, że był na minimalnym spalonym. Po przeciwnej stronie boiska kilka razy próbował Marega, ale bezskutecznie.Trzeba też przyznać, że decyzje sędziego mogły budzić wątpliwości. Wynik 2-0 na Anfield oznacza, że Porto po raz kolejny nie wygrało z Liverpoolem (w siedmiu dotychczasowych spotkaniach w europejskich pucharach). Choć jeszcze ważniejsze jest to, że podopieczni Juergena Kloppa są znacznie bliżej półfinału Ligi Mistrzów. W zasadzie jedną nogą. Liverpool - Porto 2-0 (2-0) Bramki: 1-0 Keita (5.), 2-0 Firmino (26.) Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Lovren, V. van Dijk, Milner - Henderson, Fabinho, Keita - M. Salah, Firmino (82. Sturridge), Mane (73. Origi). Porto: Casillas - M. Pereira (77. Fernando), Felipe, Militao, Telles - Corona, Danilo, Torres (73. B. Costa), Otávio - Marega, Soares (62. Brahimi). Remigiusz Półtorak <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-cwiercfinaly,cid,636,rid,3566,sort,I" target="_blank">Liga Mistrzów. Zobacz, kto z kim gra</a>