BVB z genialnym Erlingiem Haalandem i Łukaszem Piszczkiem w roli kapitana pokonała PSG 2-1. Neymar robił co mógł, a jego trafienie zwiększyło szansę paryżan na awans przed rewanżem. Mimo to, Brazylijczyk po meczu nie krył rozgoryczenia. Wrócił do gry po ponad dwóch tygodniach przerwy, spowodowanej stłuczeniem żeber, co odczuwał w trakcie rywalizacji. - Trudno jest wrócić po czterech meczach bez gry - przyznał 28-latek cytowany przez RMC Sport. Jak jednak przekonywał, już znacznie wcześniej był gotów, by wrócić na boisko. Klub jednak, chcąc ochronić go przed kolejnym urazem, nie pozwalał mu grać, co spotkało się z jego dezaprobatą. - To nie był mój wybór. Lekarze oraz klub podjęli taką decyzję. Nie podobało mi się to. Chciałem grać, czułem się dobrze. Klub jednak bał się o mnie - stwierdził Neymar. - Rozumiem ich strach, ponieważ w dwóch poprzednich latach nie wystąpiłem w fazie pucharowej. Szanuję ich decyzję, lecz nie może tak być, bo wtedy zawodnik cierpi - dodał. Brazylijczyk nie ukrywał, że odczuwał brak ciągłości gry, co wpłynęło na jego dyspozycję. - Bardzo trudno było rozegrać tak intensywny mecz. Gdybym był w lepszej formie, z pewnością spisałbym się lepiej - ocenił swój występ Neymar. Warto odnotować, że choć Piszczek zawinił przy bramce strzelonej przez gwiazdora PSG, na przestrzeni całego meczu nieźle radził sobie z błyskotliwym rywalem. Po meczu docenili go nawet dziennikarze "L'Equipe", wystawiając mu notę 8 w dziesięciostopniowej skali - podobnie jak Haalandowi (więcej na ten temat przeczytasz <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news-liga-mistrzow-borussia-psg-2-1-wysoka-nota-piszczka,nId,4335639" target="_blank">TUTAJ - KLIKNIJ!</a>). TB <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-1-8-finalu,cid,636,rid,3928,sort,I" target="_blank">Liga Mistrzów - pary, wyniki i terminarz 1/8 finału </a>