To dobra zaliczka przed rewanżem, który 22 lipca odbędzie się w Poznaniu. Niestety, w pierwszej połowie kontuzji doznali i musieli opuścić plac gry Karol Linetty i Dawid Kownacki."Szkoda kontuzji Karola i Dawida. Pierwszy ma pewnie coś z mięśniem dwugłowym, drugi ma podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Najważniejsze, że ich zmiennicy weszli bez kompleksu na boisko i dobrze sobie poradzili. Po zejściu "Małego" częściowo wziąłem jego obowiązki na siebie, spróbowałem kilku ofensywnych zagrań, a jedno z nich się udało" - dodał kapitan Lecha.Linetty, który doznał kontuzji mięśnia dwugłowego, po powrocie do kraju przejdzie szczegółowe badania. Z kolei Kownacki w przerwie pojechał do szpitala z podejrzeniem wstrząsu mózgu. Wstępne wyniki wskazują jednak, że zdrowiem gracza wszystko jest w porządku."Doping? Zrobił na nas wrażenie, bo do Sarajewa przyjechała ogromna grupa kibiców, biorąc pod uwagę dystans, jaki dzieli stolicę Bośni i Hercegowiny od Poznania. Szacunek, że się stawili i nam pomogli" - stwierdził Trałka.Zadowolony ze zwycięstwa i swojej postawy był Jasmin Burić."Zagraliśmy dobrze taktycznie jako cały zespół i wykorzystaliśmy swoje szanse. Dwie bramki na wyjeździe to dużo, mam nadzieję że starczy nam to na awans do kolejnej rundy. Szkoda kontuzji kolegów, ale liczę że szybko wrócą do gry. Mi grało się bardzo dobrze, kibice stworzyli świetną atmosferą dopingując swoje drużyny" - powiedział bramkarz Lecha. Prowadzenie dla mistrza Polski uzyskał Kasper Haemaelaeinen w 40. minucie, a wynik ustalił Denis Thomalla w 62. "Za nami bardzo trudny mecz, z wymagającym przeciwnikiem mającym w składzie wielu dobrze wyszkolonych technicznie zawodników. Graliśmy przeciwko drużynie zdeterminowanej i przy żywiołowo reagującej publiczności" - mówił na konferencji prasowej Maciej Skorża, trener "Kolejorza". "Cieszę się, że udało się wygrać, zdobyć dwie bramki nie tracąc żadnej, szczególnie, że ten mecz ciężko się dla nas zaczął. Straciliśmy bardzo ważnego zawodnika, jakim jest dla nas Karol. Na szczęście potrafiliśmy utrzymać przeciwnika w miarę daleko od naszej bramki i staraliśmy się raz po raz stwarzać sytuacje. Bardzo dobre zachowanie Łukasza Trałki dało nam prowadzenie. W drugiej połowie staraliśmy się kontrolować mecz, różnie to wychodziło, lecz byliśmy skuteczni w defensywie. Druga bramka stawia nas w dobrej sytuacji przed rewanżem, ale nic nie jest przesądzone. Pamiętamy, że w zeszłym roku drużyna z Sarajewa dwukrotnie awansowała po porażkach u siebie, odrabiając straty na boiskach rywali" - dodał szkoleniowiec "Kolejorza". Z wyniku na pewno nie mógł być zadowolony opiekun gospodarzy. "Lech miał właściwie trzy sytuacje i zdobył z nich dwie bramki. Można mówić o lekkim szczęściu z ich strony. Myślę, że nie zasłużyliśmy na aż tak niekorzystny wynik przed rewanżem w Poznaniu. Graliśmy dziś twardo w obronie, wzmocniliśmy tę formację dwójką bardzo dobrych zawodników - Stepanovem i Barbariciem, którzy dobrze się dziś pokazali. Niestety niefortunna sytuacja sprawiła, że straciliśmy pierwszego gola, kiedy Stepanov poza boiskiem musiał zmienić zakrwawioną koszulkę. W drugiej połowie przysnęliśmy przy stałym fragmencie gry wykonywanym 40 metrów od bramki i to kosztowało nas utratę drugiego gola" - powiedział Dżenan Uszczuplić. "Nasze szanse nie są duże. Pojedziemy do Poznania zagrać o wszystko, pokazać się z jak najlepszej strony i uzyskać korzystny wynik. Co prawda w zeszłym sezonie mieliśmy sytuacje, w których odrabialiśmy straty, ale w tym momencie mówimy o Lechu, który jest bardzo dobrą drużyną, na pewno lepszą niż tamci przeciwnicy" - dodał.