Balotelli został wyszydzony, a nawet zaatakowany przez niektórych fanów za swój fatalny występ w pierwszym półfinałowym meczu Ligi Mistrzów z FC Barcelona, który zakończył się wynikiem 3-1. 19-letni napastnik przebywał na murawie stadionu Giueseppe Meazzy mniej niż 20 minut, ale nie wykazał żadnej chęci, by pomóc drużynie w utrzymaniu korzystnego wyniku, czym naraził się na gniew kibiców. W odpowiedzi po zakończeniu spotkania zamiast celebrować sukces z kolegami, rzucił na ziemię koszulkę Interu. Takie zachowanie zdenerwowało Materazziego, który miał zaatakować Balotellego w trakcie schodzenia piłkarzy do szatni. O całym zajściu opowiedział Zlatan Ibrahimović, napastnik FC Barcelona, który przed sezonem przeniósł się na Camp Nou właśnie z Interu. Nie wpłynęło to jednak na myślenie młodego piłkarza z Mediolanu. - Psychologicznie wszystko jest jak przedtem, czyli dobrze. Jestem gotowy zostać najlepszym piłkarzem na świecie. Od małego to było moje marzenie - powiedział w środę Balotelli. - 80 procent mojego życia spędziłem poza domem, w światłach reflektorów, ale jeśli ludzie zobaczyliby pozostałe 20, to zrozumieliby, że także się śmieje. Jestem wesołym chłopakiem, ale nie można cały czas się śmiać - dodał. Napastnikowi dostało się także od trenera Josego Mourinho, który już kilka razy karał go za złe zachowanie. - Jestem zawiedziony sposobem, w jaki kibice potraktowali Balotellego. Zawsze chcę, żeby wspierali go do samego końca, ale rozumiem ich reakcję, ponieważ zauważyli to samo, co ja - mówił Portugalczyk. - To był drugi najważniejszy mecz w piłce (po finale), wszyscy wypruwali z siebie żyły, ale był jeden piłkarz, który mógł dać więcej walczącemu zespołowi, który stracił Maicona i był pod wielką presją ze strony Barcelony. Wszyscy oczekiwaliśmy od niego czegoś więcej i stąd pojawiły się gwizdy, a potem on zrobił to co zrobił z koszulką - tłumaczy Mourinho. - W sobotę gramy z Atalantą i on wystąpi w tym spotkaniu, ponieważ inni muszą odpocząć. Musi jednak pokazać, że chce być z nami, że zrozumiał jak się gra w piłkę i że we wtorek powinien zostawić na murawie serce - zakończył szkoleniowiec Interu.