Zapraszamy na relację NA ŻYWO z meczu Borussia - Bayern w sobotę od godz. 20.45 Mario Goetze z Borussii już kilka tygodni temu związał się umową z Bayernem. Może właśnie dlatego, choć oficjalnym powodem jest kontuzja, młody Niemiec nie wystąpi w sobotnim finale w drużynie Juergena Kloppa. Także Robert Lewandowski, jak zapewnia niemiecka prasa, myślami jest już w Monachium. Piłkarze Bayernu są pewni wygranej, a Klopp każe Polakowi zdobyć ten pie... puchar i zanieść go do szatni Bawarczyków. Dużo słów z obu stron, wzajemne podgryzanie się "małej" Borussii z "wielkim" Bayernem - to krajobraz na godziny przed wielkim finałem Ligi Mistrzów w Londynie. "Gdyby ktoś przed sezonem powiedział mi, że zagramy w finale Ligi Mistrzów, nie uwierzyłbym" - powiedział w jednym z wywiadów Jakub Błaszczykowski. Nikt nie uwierzyłby też, że Borussia wyeliminuje Real Madryt, przegrywając z tą drużyną tylko jedno z czterech spotkań w sezonie. Albo że Robert Lewandowski strzeli "Królewskim" cztery bramki w jednym meczu, w dodatku półfinałowym. A czy najwięksi nawet kibice Bayernu mogli marzyć o tym, że ich ukochana drużyna ogra Barcelonę 7-0 w dwumeczu, że Leo Messi będzie się bezradnie plątał między obrońcami zespołu z Monachium, a w rewanżu, który był już tylko agonią katalońskich gwiazd, w ogóle nie pojawi się na boisku? Do tej pory czterech polskich piłkarzy: Zbigniew Boniek, Józef Młynarczyk, Jerzy Dudek i Tomasz Kuszczak zdobyło piłkarski Puchar Europy. W sobotę do tego grona może dołączyć uważany za jednego z najlepszych prawych obrońców świata Łukasz Piszczek oraz najskuteczniejszy zagraniczny (z jednego kraju) duet w historii Bundesligi - Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski, którzy zdobyli w tym sezonie niemieckiej ekstraklasy łącznie 35 bramek. Bayern Monachium już po raz 10. zagra w najważniejszej rozgrywce europejskiej piłki klubowej. Zespół prowadzony obecnie przez Juppa Heynckesa czterokrotnie sięgał po Puchar Europy, ale po raz ostatni aż 12 lat temu. Przed rokiem Bayern i jego fani przeżyli jedno z największych rozczarowań w historii. Porażka z Chelsea Londyn w finale, rozgrywanym przecież na własnym boisku, w dodatku w meczu z ogromną przewagą gospodarzy, musiała zaboleć. Może nawet bardziej niż pamiętny finał z Manchesterem United w 1999 roku, przegrany w doliczonym czasie gry. Po roku Bayern, po raz trzeci w ostatnich czterech latach, znów staje do walki o klubowe mistrzostwo Europy. "Jeśli przegramy ponownie, będziemy mieć reputację nieudaczników, a nikt z nas tego nie chce" - powiedział najskuteczniejszy (8 bramek) piłkarz Bayernu w tej edycji LM, Thomas Mueller. Do walki staje również Borussia, która w wielkim finale grała tylko raz i nie zmarnowała szansy, pokonując w 1997 roku Juventus Turyn. Sobotni pojedynek, który poprowadzi włoski sędzia Nicola Rizzoli, będzie szesnastym finałem z udziałem niemieckiej drużyny, w którym Niemcy odniosą szóste zwycięstwo. Nigdy jednak nie zdarzyło się, by w finale zagrały dwa zespoły z Niemiec. Taki finał przeżyli już Hiszpanie (w 2000 roku Real Madryt i Valencia), Włosi (Milan i Juventus w 2003 roku) i Anglicy (Manchester United i Chelsea w 2008 roku). Zwycięzca Ligi Mistrzów otrzyma 10,5 mln euro premii od europejskiej federacji piłkarskiej. Pokonany w finale wzbogaci się o 6,5 mln euro. Łącznie w całym sezonie Ligi Mistrzów Borussia i Bayern mogą zarobić 70 mln euro. Przed rokiem Bayern, który w finale przegrał z Chelsea, wzbogacił się na udziale w LM o 41,73 mln euro. "Zawodnicy są w świetnej formie mentalnej i fizycznej. Mamy cel i nikt nie powstrzyma nas w drodze do niego" - powiedział przed sobotnim spotkaniem Heynckes. Wtórują mu jego podopieczni, którzy o pokonaniu Borussii mówią z dużą lekkością. Bez względu na wynik po sezonie Heynckesa już w Bayernie nie będzie. Zastąpi go Pep Guardiola. Także bez względu na wynik wielkim wygranym tego sezonu będzie Klopp, który z niczego stworzył wielką europejską drużynę. "Nie wierzymy, że wygramy ot, tak, ale wydaje nam się, że mamy szansę. To musi wystarczyć" - stwierdził szkoleniowiec BVB. W 2005 roku Borussia Dortmund miała 120 mln euro długu i była o krok od ogłoszenia bankructwa. Dziś, po pięciu latach pracy trenera Kloppa i mądrego prowadzenia klubu przez jego włodarzy, drużyna walczy o najważniejsze trofeum w Europie. "Nigdy więcej już nie wpędzimy się w długi w pogoni za sukcesem sportowym. Teraz wydajemy tylko tyle, ile zarobimy" - wyznał w przeddzień historycznego dnia dla Borussii jej dyrektor Hans-Joachim Watzke. Sobota może być wielkim dniem w piłkarskim życiu Roberta Lewandowskiego. Polak, poza triumfem w finale Ligi Mistrzów, może także sięgnąć po koronę króla strzelców tych rozgrywek. "Lewy" z 10 golami na koncie traci dwie bramki do lidera, którym jest Cristiano Ronaldo. Portugalczyk nie zagra w finale, więc jedynymi przeszkodami na drodze Polaka do tytułu najlepszego strzelca sezonu będą obrońcy Bayernu. Były gwiazdor monachijczyków i reprezentacji Niemiec Lothar Matthaeus po wspaniałym sezonie Lewandowskiego w Bundeslidze i Lidze Mistrzów, a zwłaszcza po zdobyciu czterech bramek w półfinale z Realem, widzi Polaka wśród kandydatów do Złotej Piłki FIFA. "Bundesliga dopracowała się już odpowiedniej marki, czego potwierdzeniem jest niemiecki finał Ligi Mistrzów. Nadeszła pora, by zdetronizować Hiszpanię, bo ostatnie edycje plebiscytu FIFA zdominowali gracze Barcelony i Realu Madryt - powiedział Matthaeus. - Gdyby w finale Lewandowski po raz kolejny zaprezentował się tak, jak w spotkaniu z Realem, jego nazwisko wbiłoby się w pamięć wszystkim głosującym w plebiscycie FIFA" - dodał słynny niemiecki piłkarz. Smaczkiem sobotniej rywalizacji Borussii z Bayernem są transfery piłkarzy BVB: Goetzego i Lewandowskiego. Ten pierwszy podpisał już umowę z Bayernem i po sezonie przeniesie się do Monachium. W sobotnim finale, oficjalnie z powodu kontuzji, młodego Niemca nie zobaczymy. Zagra w nim natomiast Lewandowski, który - według niemieckich mediów - poinformował Borussię, że interesuje go tylko przejście do nowego mistrza Niemiec. Prasa sugeruje nawet, że Polak może ogłosić swój transfer zaraz po sobotnim finale. "To całkowicie normalne, że różni ludzie chcą iść różnymi drogami. Jeśli idziesz w inne miejsce, to zawsze myślisz, że będzie ci tam lepiej. Ale jak już tam jesteś, to czasem myślisz: cholera, nie jest tak fajnie, jak myślałem" - skomentował posunięcia Lewandowskiego i Goetzego trener Klopp, który chciałby widzieć obu w swojej drużynie. Sobotni pojedynek na Wembley w Londynie obejrzy 86 tysięcy widzów, w tym około 50 tysięcy kibiców obu finalistów. 27 tys. biletów powędrowało do sponsorów i narodowych związków, 9 tys. rozprowadziła UEFA. Chętnych do zobaczenia na żywo tego pojedynku było 750 tysięcy fanów Borussii i Bayernu. Aż 48 proc. kibiców w Niemczech sympatyzuje z Borussią, a tylko 21 proc. z Bayernem. Mimo wszystko 45 proc. fanów uważa, że sobotni finał wygra zespół z Monachium. Tymczasem słoń z zoo w Hodenhagen i tapir z Lipska wytypowali triumf Borussii. Już w sobotę przekonamy się, kto miał rację. Przypuszczalne składy: Borussia: Roman Weidenfeller - Łukasz Piszczek, Neven Subotić, Mats Hummels, Marcel Schmelzer - Ilkay Gundogan, Sven Bender - Jakub Błaszczykowski, Kevin Grosskreutz, Marco Reus - Robert Lewandowski. Bayern: Manuel Neuer - Philipp Lahm, Jerome Boateng, Dante, David Alaba - Bastian Schweinsteiger, Javi Martinez - Arjen Robben, Thomas Mueller, Franck Ribery - Mario Mandżukić. Sędzia: Nicola Rizzoli (Włochy). Autor: Waldemar Stelmach Zapraszamy na relację NA ŻYWO z meczu Borussia - Bayern w sobotę od godz. 20.45 Liga Mistrzów: Wyniki, strzelcy, składy Kto wygra finał Ligi Mistrzów? Dyskutuj!