- To, że Real będzie od początku grał agresywnie i ofensywnie, było jasne. Po 20-25 minutach wszystko się uspokoiło. Pomyślałem, że jakbyśmy teraz strzelili bramkę, to sprawa jest załatwiona, ale tak się nie stało - relacjonował Klopp. Jak stwierdził, "było trochę nerwów w końcówce, a widowisko nabrało smaku. Borussia znowu wybrała wersję all inclusive". - Spełniliśmy nasze marzenia - awansowaliśmy do finału Ligi Mistrzów. Na Wembley będziemy chcieli pokazać, że nie jesteśmy turystami - powiedział Klopp. - Były emocje, niepewność, a później radość. Real zagrał rewelacyjnie, ale w sumie to my wygraliśmy 4-3 - mówił uradowany szkoleniowiec niemieckiego zespołu. - Uważam, że zasłużenie awansowaliśmy do finału, choć oczywiście mieliśmy trochę szczęścia. To, co się stało jest wspaniałe, nadzwyczajne. Na pewno trochę teraz poświętujemy - powiedział Klopp. - Real przyparł nas do muru. Było ciekawie w końcówce, ale mamy tak świetną ekipę, że po prostu zasłużyliśmy na ten sukces. Teraz czas się tym rozkoszować - stwierdził piłkarz Borusii Kevin Grosskreutz.