Szkoleniowiec mistrzów Polski żałował, że na Santiago Bernabeu nie mógł skorzystać ze wszystkich swoich podopiecznych. - Real już w Krakowie potwierdził, że jest bardzo dobrym zespołem, może jeszcze nie na swoim najwyższym etapie przygotowań. Przyjechaliśmy porównać nasz zespół do takiej drużyny, ale żałuje, że nie mogliśmy zagrać w najsilniejszym składzie. Myślę tutaj o Kalu Uche i Szymkowiaku, który jest dla nas bardzo ważnym piłkarzem - stwierdził Kasperczak, który co prawda nie robił tragedii z porażki 1:3, ale nie krył rozgoryczenia z powodu nie zakwalifikowania się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. - Rzadko się zdarza, że zespół, który tutaj przyjeżdża jest w stanie zrobić dobry wynik. Popełniliśmy błędy w ustawieniu, co było widoczne zwłaszcza przy golach Ronaldo. Słabiej zagraliśmy także w drugiej linii. Zbyt wolno wyprowadzaliśmy piłkę i graliśmy za mało dokładnie. Taka jest piłka. To gra błędów, a my w Madrycie popełniliśmy ich dużo więcej - przyznał trener Wisły. - Jestem zawiedziony, bo niby stworzyliśmy silny zespół, ale nie udało nam się awansować. Żegnamy się z żalem, ale z większym doświadczeniem. Zdobyliśmy bramkę na pocieszenie i pożegnaliśmy się z honorem. Będziemy szukać kolejnych zwycięstw w rozgrywkach Pucharu UEFA - dodał Henryk. Kasperczak.