Trener "Kolejorza" Jacek Zieliński tonuje jednak optymistyczne nastroje przed rewanżem w Poznaniu (21 lipca). "Zaliczka z jednej strony skromna, ale cenna. Przed nami jednak rewanż, dlatego w ogóle nie myślę o piątkowym losowaniu. Nie powiem, na kogo chciałbym trafić - co ma być to będzie. Skupiam się tylko i wyłącznie na spotkaniu w Poznaniu" - powiedział szkoleniowiec poznańskiej jedenastki. Zieliński nie po raz pierwszy gościł w stolicy Azerbejdżanu. Przed trzema laty jako trener Groclinu Dyskobolii Grodzisk grał w Pucharze UEFA przeciwko Arazowi Imiszli (0-0). Lechici z kolei w 2008 roku swoją znakomitą przygodę w Pucharze UEFA rozpoczęli od wygranej 1-0 nad Chazarem Lenkoran. Ten mecz również odbył się w Baku. "Mogę powiedzieć, że Baku się zmienia, jest coraz ładniejsze i zaczyna przypominać europejskie miasta. Boisko było całkiem niezłe, gorzej z pogodą. Nawet nie upał, ale wysoka wilgotność powietrza dawała się naszym zawodnikom we znaki, co szczególnie było widać pod koniec meczu" - przyznał. Jego zdaniem, azerska piłka staje się coraz mocniejsza i określanie jej mianem egzotyki jest absolutnie nie na miejscu. "Futbol w Azerbejdżanie zmienia się, podobnie jak cały kraj. Są coraz większe pieniądze, trafiają tam nie tylko piłkarze z zagranicy, ale również trenerzy. Zarobki też są nierzadko wyższe niż w Polsce" - zauważył Zieliński. W środę ma wyjaśnić się na ile poważny jest uraz Manuela Arboledy, który doznał kontuzji mięśnia czwórgłowego podczas poniedziałkowego rozruchu w Baku. Kolumbijczyk z powodu tej dolegliwości nie wystąpił we wtorkowym meczu.