<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/el-lm-fk-astana-legia-warszawa,4823">Kliknij TUTAJ, aby przejść do zapisu relacji na żywo ze spotkania: FK Astana - Legia!</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/el-lm-fk-astana-legia-warszawa,id,4823">Kliknij TUTAJ, aby przejść do zapisu relacji na żywo ze spotkania: FK Astana - Legia na urządzenia mobilne!</a> Spotkanie na Astana Arena rozpoczęło się o nietypowej, jak na Ligę Mistrzów porze, bo już o godz. 16 polskiego czasu. Wszystko przez strefę czasową, w której znajduje się stolica Kazachstanu. Legia zaczęła z dużym respektem dla rywala. Jeszcze przed upływem piątej minuty, gospodarze mogli objąć prowadzenie. Po centro-strzale Patricka Twumasiego, piłkę do bramki mógł skierować Junior Kabananga, ale snajpera z Demokratycznej Republiki Konga w ostatniej chwili zatrzymał Michał Pazdan. Kazachowie byli bardzo cierpliwi, ale to mistrz Polski z każdą minutą wyglądał lepiej. W 29. minucie dwukrotnie przed szansą na zdobycie bramki stanął Michał Kucharczyk, ale najpierw zatrzymał go bramkarz - Alexandr Mokin, a chwilę później na rzut rożny piłkę wybił jeden z obrońców. Podopieczni Stanimira Stoiłowa bardzo poważnie wzięli do serca ostrzeżenie od Legii i natychmiast wrzucili wyższy bieg. Maciej Dąbrowski i Michał Pazdan zbyt długo zwlekali z wybiciem piłki z własnej "szesnastki", a następnie "wsadzili na minę" Thibaulta Moulina. Francuz przegrał pojedynek główkowy, a po chwili było 1-0. Kabananga uderzył, a rykoszet od Pazdana zmylił Arkadiusza Malarza. Legioniści czym prędzej chcieli zejść do szatni, ale zanim sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy, zrobiło się 2-0. Roman Murtazajew zagrał do Iwana Majewskiego, a były piłkarz Zawiszy zabawił się z piłkarzami Magiery jak z dziećmi i pięknym strzałem pokonał Malarza. Mistrz Polski z szatni wyszedł mocno nabuzowany i już po 60 sekundach mógł zdobyć kontaktowego gola. Minimalnie chybił jednak Moulin. Chwilę później, znakomitą okazją miał Guilherme, ale świetnie spisał się bramkarz Astany. Scenariusz był podobny do pierwszej połowy. Legia podrażniła tylko kazachskiego lwa. Malarz poradził sobie ze strzałem Twumasiego, ale po chwili piłka znalazła drogę do bramki po próbie Kabanangi. Na szczęście, węgierski arbiter słusznie dopatrzył się spalonego. Afrykańscy piłkarze dalej robili z obroną zespołu Magiery co chcieli. Najdobitniejszym przykładem była sytuacja, w której Pazdan nie zdążył nawet... sfaulować Twumasiego, a ten popędził i zacentrował w pole karne Legii. Stoper Legii zrehabilitował się osiem minut później, kiedy z linii bramkowej wybił piłkę po kolejnej próbie Ghańczyka. Trener "Wojskowych" ruszył po wsparcie do rezerwowych. Na murawie zameldowali się Cristian Pasquato i Armando Sadiku. Albańczyk po kilku minutach zrewanżował się za zaufanie i z najbliższej odległości wbił piłkę do bramki Mokina po podaniu Kucharczyka. Astana chciała momentalnie odpowiedzieć, ale klarowne okazje miała dopiero w doliczonym czasie gry. Twumasi dograł do Srdana Grahovaca i tylko kapitalny refleks Malarza pozwolił Legii nie stracić gola. Chwilę później, Kabananga obsłużył jednak podaniem Twumasiego, a ten pięknym strzałem pokonał bramkarza Legii, ustalając wynik na 3-1. Rewanżowe spotkanie w Warszawie odbędzie się w środę, 2 sierpnia o godzinie 20:45. Kamil Kania FK Astana - Legia Warszawa 3-1 (2-0) Bramki: Junior Kabananga (36.), Iwan Majewski (45.), Patrick Twumasi (90.) - Armando Sadiku (78.) FK Astana: Alexandr Mokin - Igor Szitow, Jurij Łogwinienko, Marin Aniczić, Dmitrij Szomko - Laszlo Kleinheisler (79, Srdan Grahovac), Iwan Majewski, Patrick Twumasi, Serikżan Mużikow - Djorde Despotović (20, Roman Murtazajew) (89, Jewgienij Postnikow), Junior Kabananga. Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Michał Pazdan, Maciej Dąbrowski, Adam Hlouszek - Krzysztof Mączyński, Thibault Moulin, Guilherme, Kasper Hamalainen (69, Armando Sadiku), Dominik Nagy (62, Cristian Pasquato) - Michał Kucharczyk (83, Konrad Michalak). Sędzia: Tamas Bognar (Węgry).