Gospodarze przeważali od początku spotkania, ale prowadzenie objęli dopiero po godzinie gry. Do siatki trafił wówczas Bruno Petković, uczestnik finałów Euro 2020. Wyrównał w 82. minucie Ernest Muci. "Piłkarze Dinama rozpoczęli mecz zaciekle. W pierwszych 15 minutach prezentowali się świetnie. Presja wyniku nie zaowocowała jednak skutecznym wykończeniem pod bramką Legii. Zabrakło realnej okazji do zdobycia gola. Polacy dobrze się bronili, nie pokazali wiele w ataku. Po objęciu prowadzenia kontrolowaliśmy mecz i wydawało się, że strzelimy drugiego gola. Aż do momentu, kiedy do siatki trafili rywale" - pisze "Veczernji list". Zdecydowanym faworytem tego spotkania była ekipa z Zagrzebia. Lokalni bukmacherzy ustalili kurs na jej triumf na 1.75, podczas gdy na zwycięstwo Legii - 6.30. W świetle tych prognoz wynik należałoby uznać za sporego kalibru niespodziankę. Liga Mistrzów - zobacz komplet wyników III rundy kwalifikacji "Petković uderzył fantastycznie głową na 1-0, ale po tym golu Dinamo nie bardzo wiedziało, czy kontrolować mecz, czy może rzucić się do ataku w poszukiwaniu drugiej bramki i spróbować dobić polski zespół" - czytamy z kolei w serwisie index.hr. Dinamo - Legia. Co widział hiszpański arbiter? Chorwaccy dziennikarze zwracają też uwagę na starcie Petkovicia z Mateuszem Wieteską z drugiej połowy. Zdaniem komentatorów były podstawy do podyktowania rzutu karnego dla gospodarzy. Arbiter z Hiszpanii, Antonio Mateu Lahoz, był jednak innego zdania. "Wieteska trącił tylko piłkę, a potem nadepnął napastnika Dinama. Ale sędzia Lahoz po prostu machnął ręką i kazał grać dalej. Pomóc mógłby VAR, ale na tym etapie rywalizacji nie jest wykorzystywany" - przypomina z goryczą index.hr.Rewanż rozegrany zostanie 10 sierpnia w Warszawie. Igrzyska olimpijskie w Tokio trwają w najlepsze - Sprawdź już teraz Gdzie i kiedy oglądać Polaków w Tokio - Sprawdź teraz!