Najwidoczniej nie ma przypadku w tym, że los połączył dwa tak wyraziste i lubujące się w niespodziankach zespoły. W ćwierćfinałach faworytami bowiem absolutnie nie były. Liverpool potrafił jednak postawić się Manchesterowi City i drużynę Pepa Guardioli rozbić w dwumeczu aż 5-1. Jeszcze piękniejsza historia dotyczyła „Giallorossich”, którzy w pierwszym spotkaniu z Barceloną przegrali 1-4 na Camp Nou, lecz w rewanżu dokonali niemożliwego i „Dumę Katalonii” pokonali 3-0. Choć De Rossi był jednym z architektów rzymskiej sensacji, to nie popadał w pyszałkowatość i sukces swojej drużyny stawiał na równi z tym klubu angielskiego. – Liverpool dokonał czegoś niesamowitego, dokładnie tak jak my. Przecież pokonali Manchester City, kto by o tym pomyślał jeszcze miesiąc temu. Dodatkowo wyrzucili z rozgrywek trenera, który doprowadza mnie do szaleństwa – 34-letni Włoch bez ceregieli wypowiedział się o Pepie Guardioli. - To bardzo dobra drużyna, która gra znakomity futbol. Ma świetnego trenera. Szanujemy ich, zresztą tak jak szanowaliśmy Barcelonę i Szachtar Donieck. Ale mamy szansę na awans. Wierzcie w nas – apelował do kibiców na antenie klubowej telewizji. De Rossi i inni piłkarze z Wiecznego Miasta do Liverpoolu jadą 25 kwietnia, tydzień później na Stadio Olimpico przyjadą „The Reds”. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a,cid,659,sort,I">Zobacz szczegóły z Serie A </a>PCE