O ile wyjściowy skład Barcelony na wtorkowy hit na Stamford Bridge przewidzieć nie było trudno, to zestawienie Chelsea długo pozostawało zagadką. Ostatecznie menedżer "The Blues" Antonio Conte zdecydował się na "11" bez typowego środkowego napastnika i zarówno Alvaro Morata, jak też Olivier Giroud rozpoczęli spotkanie na ławce rezerwowych. Włoch postawił bowiem na szybkość, ruchliwość i umiejętności techniczne trójki Eden Hazard - Pedro Rodriguez - Willian. Właśnie ten ostatni z wymienionych piłkarzy okazał się kluczową postacią w zespole gospodarzy. Już w pierwszej połowie Brazylijczyk świetnie szukał miejsca do gry pomiędzy liniami obrony i pomocy Barcelony, a po przejęciu piłki bardzo groźnie uderzał z dystansu. Na nieszczęście jego i drużyny dwukrotnie piłka po jego strzałach odbijała się od słupków, najpierw w 33., a następnie w 41. minucie. Aktywność Williana spowodowała też żółtą kartkę Chorwata Ivana Rakiticia. Chociaż goście w pierwszych 45 minutach posiadali piłkę przez 71 proc. czasu, to tylko raz w tej części poważnie zagrozili bramce Thibaut Courtois. W 16. minucie znakomitą okazję do zdobycia bezcennej wyjazdowej bramki miał Brazylijczyk Paulinho, lecz źle złożył się do strzału głową i posłał piłkę obok słupka. Asystę w tej sytuacji mógł mieć Lionel Messi, który przystąpił do rywalizacji z Chelsea ze świadomością, że jeszcze nigdy w ośmiu występach nie pokonał golkipera londyńczyków. Po zmianie stron hiszpański zespół nadal szanował piłkę i spokojnie konstruował swoje ataki, lecz jednocześnie próbował przyspieszać akcje, gdy tylko była taka możliwość. Po jednej z nich w 53. minucie Luis Suarez sprytnie trącił piłkę obok Cesara Azpilicuety i w polu karnym momentalnie uderzył z ostrego kąta lewą nogą. Świetnie jednak zareagował w tej sytuacji Courtois, który zbił piłkę zmierzającą tuż przy słupku jego bramki. Chelsea pozostawała jednak bardzo groźna w kontratakach. Po jednym z nich w 62. minucie gospodarze wywalczyli rzut rożny. W narożniku Hazard zauważył nieobstawionego na 17. metrze Williana i zagrał w jego kierunku piłkę. Wydawało się, że Brazylijczyk nie przyjął jej idealnie, ale gdy podbiegł do niego jeden z piłkarzy Barcelony, to minął go dryblingiem, po czym oddał idealny strzał. Mocno uderzona i znakomicie podkręcona piłka wpadła tuż przy słupku bramki Marca-Andre ter Stegena, zupełnie w tej sytuacji zasłoniętego przez piłkarzy obu drużyn znajdujących się w jego polu karnym. Ernesto Valverde na stratę gola zareagował wprowadzeniem dynamicznego skrzydłowego Aleixa Vidala. Jednak to nie on odegrał decydujący udział w akcji z 75. minuty, jak się okazało kluczowej dla wyniku wtorkowego spotkania. Wszystko w niej rozpoczęło się od Luisa Suareza, który po starciu z Antonio Ruedigerem upadł w polu karnym i domagał się podyktowania rzutu karnego. Sędzia Cuneyt Cakir nakazał jednak grać dalej, a piłkę przejęli gospodarze. Pod presją graczy Barcelony Andreas Christensen nie zdecydował się jednak wykopać piłki na połowę gości, a zamiast tego niesłychanie ryzykownie, a do tego niedokładnie zagrał wzdłuż pola karnego. Tam sprytniejszy od Azpilicuety okazał się Andres Iniesta, który następnie zauważył i zagrał do dobiegającego na 11. metr Messiego. Argentyńczyk uderzył precyzyjnie lewą nogą w stylu, w którym w swojej karierze wielokrotnie pokonywał już bramkarzy rywali. Przeciwko Chelsea było to jednak dla niego premierowe trafienie. Ostatni kwadrans nie przyniósł już większych emocji. Pierwsza odsłona hitowej rywalizacji w 1/8 finału Ligi Mistrzów zakończyła się zatem remisem 1-1, niewątpliwie bardzo korzystnym dla piłkarzy "Dumy Katalonii". Rewanżowe spotkanie zostanie rozegrane 14 marca na Camp Nou. Wojciech Malinowski Chelsea - FC Barcelona 1-1 (0-0) Bramki: 1-0 Willian (62.), 1-1 Lionel Messi (75.) Liga Mistrzów: wyniki, strzelcy, terminarz